Łukasz Kuczera z Nyiregyhazy
Dla Łukasza Habaja występ w Rajdzie Węgier zakończył się po awarii, do jakiej doszło podczas sobotniego etapu. Przekreśliło to szanse Polaka na zdobycie tytułu rajdowego mistrza Europy (ERC). Biorąc pod uwagę wcześniejszy wypadek Habaja na odcinku testowym w piątek, w niedzielę zabrakło go na trasie.
Warunki podczas ostatniego dnia rywalizacji uległy znacznemu pogorszeniu. Wszystko przez ulewny deszcz w okolicach Nyiregyhazy, który momentami zamienił trasę w rwącą rzeką.
Czytaj także: Pech Łukasza Habaja w Rajdzie Węgier
- Jazda w takich warunkach jest głupia. Jest niebezpiecznie. Organizatorzy powinni odwołać te oesy - mówił podczas porannej pętli Aleksiej Łukjaniuk, który przewodził stawce i pozostawał w walce o obronę tytułu mistrza Europy.
ZOBACZ WIDEO: Sebastian Przybysz zwycięża na KSW 51. "Stoczyliśmy bardzo ciężką i wyniszczającą walkę"
Błędów unikał z kolei Chris Ingram, któremu do zgarnięcia mistrzostwa wystarczyło dojechanie do mety na podium. - To najbardziej mokry i śliski rajd w moim życiu. Droga zamieniła się w rzekę - powiedział Brytyjczyk o poranku.
Organizatorzy wsłuchali się w opinie kierowców i postanowili odwołać ostatni, wieczorny odcinek specjalny. Dramaturgii nie brakowało jednak do mety ostatniego oesu.
Na nim najpierw "kapcia" złapał Ingram, co oznaczało tytuł mistrzowski dla Łukjaniuka. Tyle że Rosjanin po chwili też zatrzymał się na trasie z powodu zniszczonej opony. Dojechał do mety, ale w "generalce" Rajdu Węgier spadł na drugie miejsce. To sprawiło, że minimalnie przegrał walkę o tytuł z Ingramem.
- Nie będę mówić co myślę o jeździe w takich warunkach, bo organizatorzy mogliby się poczuć obrażeni. Jedno wielkie g... Jaki jest pozytyw tego dnia? Taki, że mogę się teraz upić - powiedział Rosjanin na mecie.
Czytaj także: Kubica ciągle sfrustrowany Williamsem
Za to Ingram w pierwszych minutach nie był przekonany, czy faktycznie zdobył tytuł. Dopiero po dokładnym przeliczeniu punktów otrzymał informację, że może świętować. - Nie wierzę. To największy sukces w mojej karierze. A niewiele brakowało bym stracił go w tak w głupich okolicznościach - komentował Ingram, nawiązując do problemów z oponą na ostatnim oesie.
Rajd Węgier zakończył się wygraną miejscowego kierowcy, Frigyesa Turana.
Dla 25-letniego Ingrama sukces w ERC może stanowić szansę i poskutkować awansem do WRC w przyszłym sezonie. Młody Brytyjczyk nie posiada wsparcia sponsorskiego, przez co nie dysponuje budżetem, by rywalizować na trasach mistrzostw świata. Ma jednak nadzieję, że zdobycie tytułu mistrza Europy zmieni sytuację.