Rajdy. Marcin Turski nie żyje. Miał 46 lat

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Marcin Turski
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Marcin Turski

Marcin Turski nie żyje. Jeszcze kilka tygodni temu Krzysztof Hołowczyc prosił, by wesprzeć walkę byłego rajdowca ze złośliwym nowotworem. Niestety nie udało się. Turski zmarł w wieku 46 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Turski od ponad dwóch lat walczył z rakiem jelita grubego. Prognozy lekarzy nie były najlepsze. Nawet specjaliści ze Stanów Zjednoczonych dawali mu maksymalnie 40 miesięcy życia. Były kierowca rajdowy nie zamierzał się poddawać i rozpoczął walkę z groźnym przeciwnikiem.

Turski skorzystał z chemii, której organizm nie tolerował. Dlatego konieczne było szukanie innego sposobu leczenia. Wyjściem miała być specjalna terapia za granicą, która dawała nadzieję na wyleczenie rajdowca. Aby skorzystać z nowoczesnej metody, konieczne było zgromadzenie 150 tys. zł.

Do wpłacania pieniędzy na leczenie Turskiego zachęcał m.in. Krzysztof Hołowczyc. Na dwa dni przed końcem zbiórki na jej koncie znajduje się 147,5 tys. zł. Tyle że dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Były kierowca rajdowy zmarł w wieku 46 lat.

Turski miał na swoim koncie szereg sukcesów. Już w roku 1995 został mistrzem kraju w wyścigach samochodowych, ale swoją przyszłość wiązał z rajdami. Pojawił się nawet na trasie legendarnego Rajdu Monte Carlo w WRC w roku 1998. To była nagroda za świetną jazdę i zwycięstwo w Pucharze Cinquecento Sporting we wcześniejszym sezonie.

Na swoim koncie Turski zapisał m.in. tytuł mistrza Polski w klasie A-5 w roku 1998, a kilka lat później zwyciężył klasyfikację zespołową wraz z Subaru Poland Rally Team. Wygrywał Rajd Warszawski, Rajd Elmot czy Rajd Kormoran.

Swój ostatni występ zanotował w sezonie 2008. Następnie zajął się szkoleniem kierowców, jako kaskader występował w filmach. Pełnił też funkcję trenera i logistyka w polskich zespołach rajdowych.

Czytaj także:
Kubica nadal ma żal do Niemców
Hamilton wziął udział w proteście na ulicach Londynu

Komentarze (2)
avatar
Krzysztof Bacinski
23.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znałem go jak przemiłego i pełnego energii faceta. To człowiek wielu pasji. Nie tylko rajdowiec ale także nurek i windsurfer. Szkoda, że już go nie ma wśród nas!!!! Żegnaj, do zobaczenia w "lep Czytaj całość
Louis von Cyphre
22.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
wesprzeć, po hołku rozumiem bezcelową i bezsennsowną modlitwą. oto wolska, pospolita, watykańska medycyną podszyta.