Pierwszy etap Rajdu Dakar prowadził po terenach, których zawodnicy w Arabii Saudyjskiej jeszcze nie widzieli. Mowa tutaj o niezwykle wymagających terenach wulkanicznych. Mnóstwo było na nich kamieni, co oznaczało wysokie ryzyko przebitych opon. Na zawodników czekało 127 kilometrów dojazdówki oraz odcinek specjalny o długości 414 kilometrów.
Trzeba to sobie powiedzieć wprost - zespół Energylandia Rally Team nie mógł rozpocząć Rajdu Dakar 2024 w lepszy sposób. Załogi polskiego rodzinnego teamu zgarnęły całe podium w klasie Challenger. Eryk Goczał i Oriol Mena wygrali, drugie miejsce zajęli Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, a trzecie Marek Goczał i Maciej Marton.
Rodzinne podium dla Goczałów to niesamowity sukces bez precedensu. Dokładnie tak samo wygląda obecnie pierwsza klasyfikacja generalna tegorocznego Dakaru, bo wyniki piątkowego prologu nie są uwzględniane w "generalce". To bardzo miłe początki pustynnego maratonu dla Energylandia Rally Team, nawet pomimo małych problemów na trasie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- Pierwszy etap Rajdu Dakar 2024 był naprawdę wymagający. Organizator przygotował dla nas niespodziankę - nie było na tej trasie chyba nawet metra bez kamieni. Jechaliśmy po terenach wulkanicznych i te kamienie tak naprawdę wystawały niczym noże, czekając tylko aby uszkodzić nasze opony. No i niestety - kapeć się nam przytrafił. Na domiar złego mieliśmy problemem z tym, aby szybko wymienić koło, bo zepsuł się nam podnośnik. Odcinek był bardzo wymagający, ale jesteśmy na mecie i wygląda na to, że wygrywamy etap i cały nasz zespół zgarnął podium, więc... nie ma na co narzekać! - powiedział pierwszy lider rajdu w klasie Challenger, Eryk Goczał.
- Jesteśmy z Szymonem na mecie pierwszego etapu rajdu. Już na 10 kilometrze złapaliśmy kapcia, chociaż kamienie miały zacząć się dopiero późnej. Cały czas jechało się nam bardzo dobrze. To jest prawdziwy Dakar - od samego początku bardzo trudno i wymagająco. Oczywiście mieliśmy swoje problemy, nie działał nam sentinel, więc nie mogliśmy wyprzedzać. Szymonowi nie działał tablet. Staraliśmy się jechać zachowawczo, a mimo wszystko zajęliśmy drugie miejsce. To dobry początek rajdu - dodał Michał Goczał, drugi kierowca sobotniego etapu.
W niedzielę, podczas drugiego etapu, zawodnicy wyruszą z Al Henakiyah do Al Duwadimi. Oznacza to 192 kilometry dojazdówek oraz aż 463 kilometry odcinka specjalnego. To będzie prawdziwe wyzwanie, podczas którego... pojawią się też pierwsze potężne wydmy.
Czytaj także:
- Hołowczyc pokazał moc. Tak komentuje swoją jazdę
- Kluczowa osoba zostaje w Red Bullu. Trzyletni kontrakt podpisany