Wycofał się z Dakaru i pomaga Putinowi. Prawda wyszła na jaw

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: załoga Kamaza, Władimir Czagin w czerwonej koszulce
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: załoga Kamaza, Władimir Czagin w czerwonej koszulce

Rosyjski Kamaz wycofał się z Rajdu Dakar, bo nie chciał potępić wojny w Ukrainie i startować pod neutralną flagą. Po czasie okazało się, że firma aktywnie wspiera reżim Władimira Putina. Jej szef nie widzi w tym nic złego.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa lata. W tym czasie FIA nie zakazała Rosjanom startów na arenie międzynarodowej, ale mogą oni rywalizować wyłącznie pod neutralną flagą. Muszą też podpisać deklarację o neutralności politycznej, za sprawą której potępiają wszelką agresję i okazują solidarność z zaatakowanym narodem ukraińskim.

Treść deklaracji od początku wywołuje liczne kontrowersje w Moskwie. Większość rosyjskich kierowców i zespołów ani myśli składać podpis pod dokumentem. Niektórzy zawodnicy wolą przyjąć obywatelstwa innych państw, aby móc kontynuować starty. W ten sposób m.in. Robert Shwartzman w długodystansowych mistrzostwach świata WEC zaczął reprezentować Izrael, a kierowca rajdowy Nikołaj Griazin wybrał barwy Bułgarii i nadal rywalizuje w rajdowych mistrzostwach świata WRC.

ZOBACZ WIDEO: Jednoznaczna odpowiedź Miśkowiaka na temat Włókniarza. Czy klub nadal zalega mu pieniądze?

Próżno za to szukać Rosjan w Rajdzie Dakar, choć rosyjski Kamaz od lat dominował w klasyfikacji ciężarówek. Szef zespołu uznał, że nie będzie podpisywał dokumentów potępiających politykę własnego kraju. Teraz okazało się, że ekipa prowadzona przez Władimir Czagin aktywnie wspiera rosyjską armię.

Jako że Kamaz nie startuje w Dakarze, mechanicy zespołu zostali włączeni do załogi produkującej pojazdy opancerzone na potrzeby działań wojennych Putina. Czagin nie widzi w tym nic złego. - Naciski ze strony światowej federacji nie ustają. Stanowisko FIA względem Rosji pozostaje takie same - mówił podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego, jakie zorganizowała rosyjska agencja rządowa Roscongress, powielając przy tym propagandowe bzdury.

W propagandowym wystąpieniu, którego treść przytacza agencja TASS, Czagin pomijał fakty niekorzystne dla Moskwy. Wolał przedstawić swój zespół jako pokrzywdzony przez działania Zachodu, bo rzekomo Kamaz stracił szansę na odnoszenie kolejnych zwycięstw w Dakarze.

- Nasi kierowcy nie mogą brać udziału w zawodach międzynarodowych (to nieprawda - dop. aut.). Wymaga się od nich podpisania deklaracji FIA, za sprawą której muszą potępić specjalną operację wojskową (tak Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie - dop. aut.), naszego prezydenta i okazać poparcie dla Ukrainy. Oczywiście, żaden Rosjanin nigdy nie podpisze takiego dokumentu - oświadczył Czagin.

Szef Kamaza podkreślił, że Rosja "organizuje teraz własne zawody, aby nie pozostać w tyle". - Mamy nadzieję, że wkrótce nadejdą bardziej sprzyjające czasy dla naszego narodu - podsumował.

Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Od tego czasu zbrodniczy reżim Putina wyrządził sąsiadowi straty liczone w miliardach dolarów. ONZ szacuje, że wśród cywili rosyjska agresja doprowadziła do śmierci 11 743 osób i 24 614 rannych. Życie straciło też kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy po obu stronach konfliktu.

Czytaj także:
- Mercedes chce Verstappena. Fatalna wiadomość dla Russella
- Wystawili na sprzedaż pamiątki Schumachera. Mocno się przeliczyli