Krzysztof Hołowczyc i jego pilot Jean Marc Fortin przez ponad pięć godzin walczyli z awarią samochodu. W klasyfikacji generalnej spadli z trzeciego miejsca na trzynaste. Do lidera - Stephane'a Peterhansela tracą 5:44: 57.
- Drugi raz z rzędu omija mnie podium. Mieliśmy awarię przewodu od wspomagania układu kierowniczego i jednocześnie hydraulicznego systemu podnoszenia samochodu w razie zakopania w ciężkim terenie. Ten przewód pękł i wypłynął z niego olej, nie miałem wspomagania przez wiele godzin walcząc po bardzo wymagających wydmach.
- Nie mogliśmy skręcać, nie byliśmy w stanie ominąć ciężarówek. Jedna z nich próbowała nas wyciągnąć, wtedy strzeliła lina i niczym pocisk uderzyła w naszą
chłodnicę przebijając ją. Nie mogliśmy nic zrobić, musieliśmy czekać wiele godzin na samochód T4
- opowiadał o swoim pechu Krzysztof Hołowczyc.
Czy polski kierowca ma jeszcze szansa na osiągnięcie dobrego rezultatu? Niestety, strata do lidera jest już bardzo duża. - Dla mnie rajd w zasadzie się już skończył. Chciałem walczyć o zwycięstwo. Teraz pojadę dla zespołu, ale nie będę czerpał przyjemności z jazdy - zakończył.
Źródło: rmf24.pl