Hiszpan, który prowadził w klasyfikacji motocyklistów miał wypadek zaledwie kilka kilometrów za linią startu odcinka specjalnego. Kask Joan Barreda był pęknięty, a on sam leżał nieprzytomny, kiedy dojechali do niego kolejni zawodnicy.
Na miejsce zdarzenia szybko dotarł śmigłowiec, który zabrał zawodnika do najbliższego szpitala. Po badaniach okazało się, że Barredzie nic poważnego się nie stało.
- Nic nie pamiętam z wypadku. Jedyne, co sobie przypominam to niebezpieczna sekcja, która nie była opisana w książce drogowej - powiedział motocyklista.
Małysz coraz lepiej rozumiem się z Mini