Adam Małysz: Trochę szkoda tego odcinka

Materiały prasowe / X-Raid
Materiały prasowe / X-Raid

El Niño pokrzyżował plany organizatorom rajdu Dakar, którzy z powodu ulewny i porywistych wiatrów musieli odwołać niedzielny etap. W tej chwili wszyscy zawodnicy czekają na skąpanym w deszczu biwaku w Villa Carlos Paz na poniedziałkowy odcinek.

Start etapu był trzykrotnie przekładany, zanim zapadła decyzja o jego odwołaniu.

- To była bardzo dobra decyzja. Helikoptery nie mogły latać w taką burzę, ponadto po drodze były rzeki, które wezbrały i były nieprzejezdne. Przez takie ulewy i rwące rzeki na poprzednich Dakarach rozegrało się kilka dramatów - powiedział Marek Dąbrowski, kierowca ORLEN Team.

Przeszła straszna ulewa, helikopter nie mógł wystartować. Woda zalała pola, łąki i drogi. Tego deszczu można się było spodziewać – jeszcze przed wylotem w Polsce mieliśmy informacje o ulewach i o tym, że coś takiego może mieć miejsce. Trochę szkoda tego dzisiejszego odcinka. Pozwoliłby nam dobrze wejść w rajd, bo w poniedziałek jedziemy od razu OS o długości ponad 500 km - dodał Adam Małysz .

- Deszcz, wichury i burze nie pozwoliły dziś przeprowadzić rywalizacji, ale ja nie mogę narzekać. Ulewa na dojazdówce uszkodziła moje urządzenia nawigacyjne i gdybyśmy wystartowali o czasie, przestałyby działać już na odcinku specjalnym. Miałem więc sporo szczęścia. Organizator wymienił mi zarówno iritrack, jak i GPS, abym mógł spokojnie dojechać do kolejnego biwaku - powiedział Rafał Sonik.

Po odwołaniu etapu dakarowa karawana przemieściła się na kolejny biwak, do Villa Carlos Paz, gdzie oczekuje na decyzje dotyczące poniedziałkowego etapu.

- Teraz mamy silne deszcze, poniedziałek ma być podobnie, więc trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądać. Odcinek pewnie się odbędzie, ale będzie bardzo trudny i nieprzewidywalny. Warunki są niestabilne, więc każdy etap, który dojdzie do skutku, będzie niezwykle ciężki, a stawka się przetasuje - dodaje Marek Dąbrowski, który do poniedziałkowego etapu przystąpi z piątej pozycji w klasyfikacji generalnej, utrzymanej po wczorajszym prologu.

Można się spodziewać, że to nie ostatnia sytuacja, w której kapryśna pogoda będzie wpływała na losy tegorocznego Dakaru. Ulewne deszcze są spodziewane nie tylko w Argentynie, ale też w Boliwii.

- Na moim pierwszym Dakarze było odwołanych pięć etapów z powodu algierskich terrorystów. Na kolejnych Dakarach niejednokrotnie były odwoływane odcinki bądź ich części - powiedział Marek Dąbrowski, który brał udział w prawie wszystkich edycjach Dakaru od 2000 roku.

Komentarze (0)