Chińska makabra w Silk Way Rally 2016

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Ponad 900 kilometrów pokonali w niedzielę zawodnicy rywalizujący w maratonie Silk Way Rally 2016. Potwierdziły się przewidywania, że najtrudniejsze chwile czekają na rajdowców w Chinach.

- Czegoś takiego w życiu nie doświadczyłem. To była istna makabra! - mówił na mecie etapu zmęczony, ale zarazem bardzo zadowolony Paweł Molgo z zespołu NAC Rally Team.

Na "rozgrzewkę" w ramach 8. etapu zawodnicy pokonali ponad 500 kilometrów trasy dojazdowej. Mimo pięknej pogody już tak długa jazda jest w stanie spowodować spore zmęczenie. Ale o odpoczynku mowy być nie mogło, bowiem dopiero w tym momencie rajdowcy rozpoczynali ściganie z pomiarem czasu. - Oes miał długość 257 kilometrów i jestem pewien, że nigdy go nie zapomnę! - opowiadał Paweł Molgo. - Było na nim wszystko: piach, trawa, wydmy i drzewa. Trasa prowadziła nieustannie: góra-dół, góra-dół. A na "deser" przez ostatnie 28 kilometrów pokonywaliśmy prawdziwe morze fesz-feszu. Kurzyło się tak, że nie widziałem w kabinie mojego pilota! Nigdy w mojej karierze nie zmierzyłem się z tak trudnym zadaniem - dodał.

Słowa te wypowiedziane przez dwukrotnego mistrza Polski w rajdach terenowych, zwycięzcę maratonu Africa Eco Race 2015, nabierają dodatkowego znaczenia. O ogromnych trudnościach, z jakimi spotkali się na trasie, opowiadali również Sebastien Loeb oraz lider rajdu Cyril Despres. Wszyscy są zgodni co do tego, że chińskie etapy będą miały decydujący wpływ na wygląd końcowej klasyfikacji.

- Cieszę się, że bez przygód pokonaliśmy kolejny etap. Przed nami jeszcze cały tydzień trudnych zmagań. Pewne jest, że na nudę narzekać nie będziemy - zakończył.

W poniedziałek zawodnicy pokonają 719-kilometrowy etap z Urumqi do Hami. Po drodze czeka na nich 384-kilometrowy oes prowadzący przez pustynne wydmy.

ZOBACZ WIDEO Kajetan Kajetanowicz: Ważne, że cel jest konsekwentnie realizowany (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)