Rajd Maroka to przedostatnia runda Pucharu Świata FIA w rajdach terenowych i jednocześnie finałowa runda motocyklowych Mistrzostwa Świata Cross Country FIM. Ostatni ważny sprawdzian przed Rajdem Dakar 2018 przyciągnął na start najszybszych kierowców i motocyklistów.
Zmagania zawodników zainaugurował dwunastokilometrowy superodcinek specjalny wytyczony majestatycznymi dolinami wokół Fezu. To połączenie szybkich, ale wąskich fragmentów z wymagającymi szczególnej uwagi przejazdami przez wioski. Próbę najszybciej pokonał aktualny lider Pucharu Świata Katarczyk Nasser Al Attiyah (Toyota HiluxOverdrive). Drugi ze stratą 31 sekund był Hiszpan Nani Roma (Mini All4Racing), a trzeci 40 sekund po liderze Fin Mikko Hirvonen (Mini John Cooper Works Rally). Załoga ORLEN Team, Jakub Przygoński i Tom Colsoul (Mini John Cooper Works Rally), po popełnieniu jednego błędu wykręciła szósty czas, tracąc 50 sekund do prowadzącego.
- Prolog, choć był krótki, to wcale nie taki łatwy. Dużo potencjalnie niebezpiecznych miejsc. Jechaliśmy zboczem góry z przepaściami po jednej stronie. Dziury i przepusty wymagały nieustannej czujności. Ogólnie jechało się nam dobrze, utrzymywaliśmy dobre tempo. Popełniliśmy tylko jeden błąd i musieliśmy wrócić na trasę, przez co straciliśmy trochę czasu. Jesteśmy zadowoleni z wyniku, szczególnie przy tak mocnej stawce. W piątek najdłuższy etap z bardzo długimi dojazdówkami po terenie, po którym jeszcze nie jeździłem - powiedział Kuba Przygoński po inauguracyjnym odcinku.
Według nieoficjalnych wyników w kategorii motocykli najszybsi, uzyskując taki sam czas, byli zwycięzca tegorocznego rajdu Dakar Brytyjczyk Sam Sunderland (KTM) oraz Austriak Matthias Walkner (KTM). Trzeci ze stratą 17 sekund zameldował się Chilijczyk Pablo Quintanilla (Husqvarna). Maciej Giemza z ORLEN Team stracił do lidera dwie minuty, co dało mu 24. miejsce.
- Prolog był dość niebezpieczny i śliski. Dużo kamieni i niewidocznych zakrętów za wzniesieniami. Po kilku pierwszych zakrętach stwierdziłem, że do próby trzeba podejść bardzo spokojnie, żeby nie stracić dużo na samym początku. Piątek to 800 km, czyli zapowiada się długi dzień - podsumował Maciek Giemza.
W piątek przed zawodnikami najdłuższy i całkowicie nowy etap rajdu o długości ponad 800 km, który rozpocznie się jeszcze pod osłoną nocy. Po bardzo długich dojazdówkach załogi samochodowe czeka 367 km odcinka specjalnego, a motocyklistów - 272 km. Uczestnicy przetną pasmo gór Atlas i pojadą przez zielone wzgórza oraz doliny wymagające nieustannego skupienia i precyzyjnej nawigacji.
ZOBACZ WIDEO: El. MŚ 2018: Wojciech Szczęsny skradł show. Konsekwencje dla Krychowiaka?