W niedzielę uczestnicy Rajdu Dakar wrócili do walki po dniu przerwy, poświęconym na regenerację i niezbędne naprawy maszyn. W Mini Jakuba Przygońskiego i Toma Colsoula z Orlen Team wymieniono m.in. koła, ale to skrzynia biegów była największym utrapieniem załogi na 6. etapie rywalizacji.
- Po kolei traciliśmy biegi - trzeci, czwarty, piąty, szósty, w końcu jechaliśmy tylko na drugim. Mieliśmy o tyle szczęście, że pośrodku odcinka był zorganizowany serwis, do którego dopchnęliśmy samochód, bo skrzynia w ogóle już wtedy nie działała - mówi Jakub Przygoński, zawodnik Orlen Team, który dotarł do mety etapu z 13. czasem.
Takich problemów nie mieli główni konkurenci Polaka. Od początku wysokie tempo narzucili Nasser Al-Attiyah i Sebastien Loeb, którzy odjechali reszcie stawki. Katarczyk oddał prowadzenie Francuzowi dopiero pod koniec etapu. Bardzo dobry przejazd zaliczył Carlos Sainz, który zajął trzecie miejsce.
Sporą, bo blisko 19-minutową stratę do zwycięzcy zaliczył Stephane Peterhansel. W klasyfikacji generalnej prowadzi Nasser Al-Attiyah, za jego plecami są Loeb i Peterhansel. Jakub Przygoński spadł w "generalce" na 6. miejsce. Polak traci do lidera ponad 2 godziny, a do trzeciego Francuza 1:22 godziny.
- Przez awarię ruszyliśmy dalej z bardzo dużą stratą, przez co straciliśmy trochę nadzieję i marzenie na walkę o podium. Jednak najważniejsze, że jesteśmy dalej w grze, mimo tej smutnej przygody. Zobaczymy, jak rajd będzie się dla nas dalej układał, na pewno będziemy walczyli - dodał Jakub Przygoński.
W zdecydowanie lepszych humorach kończyli 6. etap najtrudniejszego rajdu świata motocykliści Orlen Team. Maciej Giemza i Adam Tomiczek zaliczyli bardzo dobry przejazd i zameldowali się na mecie odpowiednio na 19. i 23. miejscu.
- Za mną dobry etap, wysokie miejsce, choć trasa nie była łatwa - szczególnie trudne technicznie były wydmy z początku dnia. Na szóstym etapie trzeba było się mocno pilnować przy szukaniu waypointów, by nie tracić cennego czasu, do tego miałem drobny problem z motocyklem, ale na szczęście udało się go szybko wyeliminować. Dzień uważam za udany, kolejne straty odrobione, pierwsza dwudziestka coraz bliżej - mówi Maciej Giemza, zawodnik Orlen Team.
- Szósty etap okazał się bardzo trudny, szczególnie pierwsze 80 kilometrów po miękkich wydmach dało mi w kość. Kilka razy nie udało mi się pod nie podjechać, musiałem zawracać, rozpędzać się i ponownie próbować, co kosztowało dużo czasu i siły. Resztę etapu przejechałem spokojnie i bez przygód. Ciężko mi było złapać rytm i tempo, ale cieszę się, że dotarłem do mety i jadę dalej. Liczę, że kolejny odcinek pójdzie mi jeszcze lepiej - mówi Adam Tomiczek z Orlen Team.
Satysfakcji z osiągniętego przez motocyklistów wyniku nie krył Jacek Czachor -wielokrotny uczestnik Dakaru i członek sztabu szkoleniowego Orlen Team.
- To był jeden z najlepszych dni w wykonaniu naszych motocyklistów. Mimo że trzynasty, okazał się szczęśliwy - nie pamiętam, by od czasu występów Kuby Przygońskiego, dwaj motocykliści z naszego teamu zajęli tak dobre miejsca na jednym etapie. Cieszy, że Maciek i Adam cały czas jadą dobrym tempem i pną się do góry, choć był to potwornie trudny dzień, co widać po zawodnikach. Wydaje się, że dla końcowej kolejności najważniejszy będzie siódmy i dziewiąty etap rywalizacji - mówi Jacek Czachor.
Dzięki sukcesywnemu odrabianiu strat Polacy zaliczyli kolejny awans w klasyfikacji generalnej - Adam Tomiczek jest 19., a Maciej Giemza 25. Stawce przewodzi Pablo Quintanilla, który wygrał niedzielny etap. Za jego plecami finiszowali Kevin Benavides i Matthias Walkner.
Po sześciu etapach w czołówce wciąż panują niewielkie różnice - Ricky Brabec i Toby Price tracą do lidera około 5 minut.
W poniedziałek przed zawodnikami 7. odsłona rajdu. Tym razem na uczestników rywalizacji czeka pętla wokół San Juan de Marcona - ok. 60 kilometrów dojazdówki i 323 kilometry odcinka specjalnego.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Przygoński będzie atakować podium. "Mała strata, ale i potężny rywal za plecami"