Dakar 2021. Jakub Przygoński chce upragnionego podium, motocykliści Orlen Team walczą o miejsce w czołówce

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński

Rusza kolejna edycja Rajdu Dakar. Mimo niepewności w związku z pandemią koronawirusa, od 3 do 15 stycznia w Arabii Saudyjskiej zobaczymy najlepszych przedstawicieli rajdów terenowych - w tym Polaków. Wśród faworytów jest m.in. Jakub Przygoński.

Długo wydawało się, że Rajd Dakar w roku 2021 nie dojdzie do skutku, bo pandemia COVID-19 nie daje za wygraną. Ostatecznie Francuzi z ASO, firmy organizującej najtrudniejszą imprezę terenową świata, stanęli na wysokości zadania. Dakar 2021 odbywać się będzie przy zaostrzonym rygorze sanitarnym i powszechnym testowaniu uczestników na obecność COVID-19, ale co najważniejsze - ruszy zgodnie z planem.

Rajd Dakar po raz drugi zawita tym samym do Arabii Saudyjskiej, ale będzie się znacząco różnić od tego, co mogliśmy obserwować w roku 2020. Wtedy wielu kierowców i motocyklistów narzekało na długie i proste odcinki, na których liczyła się jedynie prędkość maksymalna. Teraz sekcji technicznych i krętych ma być znacznie więcej.

Przygoński chce zapomnieć o poprzedniej edycji

W gronie tych, którzy chcieli jak najszybciej zapomnieć o Dakarze 2020 był Jakub Przygoński. Kierowca Orlen Team przed rokiem już na pierwszym etapie miał problemy techniczne i stało się jasne, że nie zrealizuje marzenia o miejscu na podium. Dodatkowo na prostych odcinkach jego MINI z napędem 4x4 przegrywało ze znacznie lżejszymi konstrukcjami z napędem na jedną oś i nie mogło rozwinąć takich prędkości maksymalnych.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana pokoleniowa w polskim sporcie? "Świątek, Zmarzlik i Błachowicz przerośli swoich mistrzów"

Przygoński po ubiegłorocznym Dakarze przesiadł się do Toyoty Hilux i wierzy, że z nowym sprzętem jest w stanie powalczyć o czołowe lokaty. - Mieliśmy ostatnio w Arabii Saudyjskiej zawody Baja Hail. To był fajny czas, bo mieliśmy możliwość ścigania się w podobnym terenie, co Dakar. Mogliśmy ustawić samochód i przypomnieć sobie czym jest pustynia, bo ostatnio byliśmy na niej na początku 2020 roku - powiedział reprezentant Orlen Teamu.

Za Przygońskim trudny okres. Gdy przed rokiem Dakar dobiegał końca, a jego uczestnicy wracali do Europy, to COVID-19 dopiero rozprzestrzeniał się po Włoszech. Wtedy nikt nie sądził, że wkrótce koronawirus sparaliżuje cały świat i odwoła wiele rajdów. - Jestem pewny, że jesteśmy dobrze przygotowani. To był trudny rok, ale udało się maksymalnie dużo czasu spędzić w samochodzie. Zrobiliśmy wszystko najlepiej, jak tylko mogliśmy - dodał Przygoński.

Jeszcze w 2019 roku Przygoński zajął czwarte miejsce w Dakarze - to jego najlepszy wynik w karierze. Dlatego marzenia o podium, a być może nawet zwycięstwie, nie są czymś na wyrost. - Nasza Toyota ma wszystko to, co powinien mieć samochód dakarowy, by można nim było wygrywać. Broń mamy potężną. 5-litrowy silnik benzynowy V8, to daje niesamowity dźwięk i rozpędza się do prędkości 180 km/h, przy czym prowadzi się jak lekka rajdówka. Na pewno damy z siebie wszystko - ocenił polski kierowca, który po raz kolejny stworzy załogę z Timo Gottschalkiem.

Giemza gotów na pobicie "życiówki"

W podobnej sytuacji co Przygoński znalazł się inny z reprezentantów Orlen Teamu - Maciej Giemza. Polski motocyklista ze względu na COVID-19 stracił wiele imprez. - Ścigania na pustyni nie było wcale, ale gdy tylko poluźniły się obostrzenia, to szukałem rajdu co weekend. Po dość udanym Dakarze 2020 byłem głodny ścigania - powiedział młody motocyklista.

Giemza przed rokiem dojechał do mety na 17. pozycji, co jest jego rekordem życiowym w Dakarze. Rok 2021 ma przynieść poprawę rezultatu. Może mu w tym pomóc fakt, że uczestnicy rajdu będą otrzymywać książki nawigacyjne w ostatnim momencie. - To żadna nowość, że motocyklista musi sobie sam radzić na pustyni - skomentował 25-latek.

- Dostajemy roadbooki w ostatnim momencie, ale to nie jest dla mnie utrudnieniem. W przeszłości czołowe zespoły korzystały z pomocy tzw. map menów, czyli osób, które pomagały im rozpoznać trasę. Teraz jest to bardziej sprawiedliwe, a i mamy więcej czasu na odpoczynek, bo zwykle po etapie trzeba było poświęcić 2-3 godz. na przygotowanie sobie mapki - dodał Giemza.

Drugim z motocyklistów Orlen Teamu w Rajdzie Dakar będzie Adam Tomiczek, który przed rokiem nie dojechał do mety z powodu kontuzji. - Dobrym wynikiem w tym roku chciałbym zapomnieć o pechowej, ubiegłorocznej edycji rajdu. Ze zdrowiem jest już u mnie wszystko w porządku. W spokojnych warunkach przygotowywałem się do rywalizacji. Chcę powoli oswajać się z pustynią, a później walczyć na całego - powiedział Tomiczek.

Dakar 2021. Polacy na starcie

Ekipę Orlen Team w Rajdzie Dakar uzupełnia quadowiec Kamil Wiśniewski. Ponadto w imprezie zobaczymy szereg innych Polaków - motocyklistów Konrada Dąbrowskiego i Jacka Bartoszka oraz rywalizujących wśród pojazdów SSV Arona Domżałę z pilotem Maciejem Martonem, Michała Goczała z Szymonem Gospodarczykiem oraz Marka Goczała z Rafałem Martonem.

Do nadchodzącej edycji Rajdu Dakar zgłoszono 321 pojazdów, w tym 108 motocykli, 21 quadów, 124 samochody i pojazdy kategorii SSV oraz 42 ciężarówki. Uczestnicy do pokonania mają 7646 kilometrów, w tym 4767 w ramach odcinków specjalnych. Start (3 stycznia) i metę (15 stycznia) wydarzenia zaplanowano w Dżuddzie.

Czytaj także:
Myśl o dzieciach uratowała życie Grosjeana
Wykrywacz kłamstw pomaga kierowcy F1

Komentarze (0)