Konrad Dąbrowski przed startem tegorocznego Rajdu Dakar w rozmowie z WP SportoweFakty podkreślał, że celem jest dojechanie do mety. To zadanie 19-latkowi udało się zrealizować. Jako jedyny z polskich motocyklistów uniknął poważnych błędów i wypadków. Maciej Giemza, Adam Tomiczek i Jacek Bartoszek nie osiągnęli bowiem mety w Dżuddzie.
- Tata pomaga mi jak może. On też kocha rajdy, więc choć boi się o mnie, to dobrze razem współpracujemy. Każdy z nas robi wszystko, by szło to dobrą drogą i bym uzyskiwał jak najlepsze wyniki - mówił młody Polak przed startem w Dakarze, pytany o presję ze względu na osiągnięcia jego ojca - Marka Dąbrowskiego.
Gdy przed laty Dąbrowski senior wybierał się na Dakar, pojęcie Polaków o najtrudniejszym rajdzie terenowym świata było znikome. Trudno było zebrać budżet na imprezę, dlatego też wówczas z Jackiem Czachorem sami dbali o swoje maszyny i wprowadzali w nich poprawki według własnych przemyśleń.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
Konrad Dąbrowski zapisał się w historii
Konrad przystąpił do Dakaru mając wsparcie legend, co bez wątpienia pomogło mu w uzyskaniu dobrego wyniku. 28. pozycja w "generalce" w debiucie jest sporym osiągnięciem, tak jak trzecie miejsce w klasie "marathon". Co ciekawe, jeszcze w czwartek 19-latek w ogóle nie miał pojęcia, że ma szansę na spory sukces w tym zestawieniu.
- Dopiero w piątkowy poranek zdałem sobie sprawę, że mogę być na podium w klasie "marathon" i to mi się udało, jestem trzeci! - cieszył się na mecie Dąbrowski.
Zawodnik Duust Rally Team przejdzie do historii tegorocznej edycji najtrudniejszego rajdu świata. Jest najmłodszym reprezentantem naszego kraju w historii Dakaru, a także najmłodszym motocyklistą, który dojechał do mety. W klasyfikacji generalnej w klasie "marathon" Konrad Dąbrowski zajął trzecie miejsce, za Toshą Schereiną (Hiszpania) i legendarnym Emanuelem Gyenesem (Rumunia).
Jednak zanim Dąbrowski pojawił się na mecie, motocykliści w piątek mieli do pokonania trasę liczącą 447 kilometrów, z czego 200 kilometrów składało się na odcinek specjalny. Etap ten był przede wszystkim walką z własną psychiką. Zawodnicy mieli już w głowie metę, tymczasem do spędzenia na motocyklu było jeszcze kilka godzin i to w trudnych warunkach.
- Jestem naprawdę dumny i to po prostu jest super uczucie. Do ostatnich kilometrów nie wierzyłem, że ta meta jest coraz bliżej, a teraz na niej stoję i spełniłem swoje marzenie i jestem bardzo szczęśliwy. Było bardzo ciężko i momentami nie wiedziałem czy dam radę, ale znowu momentami bardzo mi się podobało - dodał Dąbrowski po ukończeniu rajdu.
Ojciec dumny z syna
Zanim Konrad Dąbrowski wybrał się na najtrudniejszą imprezę terenową świata, został odpowiednio przygotowany przez ojca. Rok temu Marek towarzyszył mu w roli mentora na trasie Africa Eco Race, czyli imprezy odbywającej się na terenach, na których Dakar pojawiał się przed laty.
Oba występy pokazały, że ojciec przekazał odpowiednie wartości synowi. W Africa Eco Race młody motocyklista nie zawahał się, gdy trzeba było zatrzymać się na trasie i ratować Jacka Czachora. W Dakarze znów wykazał się postawą fair-play. Zatrzymał się, by oddać część paliwa Rui Goncalvesowi, który zatrzymał się na trasie z powodu pustego baku.
- Spuściliśmy trochę paliwa ode mnie i w ten sposób mógł jechać dalej. Nic wielkiego - skomentował Konrad Dąbrowski.
Gdy Marek Dąbrowski pojawił się na Dakarze w roku 2000, został sklasyfikowany na 52. miejscu w klasyfikacji generalnej. Jego syn w debiucie poprawił to osiągnięcie. Nie powinno zatem dziwić, że ojciec i trener 19-latka jest dumny z tego osiągnięcia.
- Konrad ma to coś, jest bardzo utalentowanym zawodnikiem. Na początku tego Dakaru chciałem, by dojechał do mety, z czasem sobie zdałem sprawę, że on już jest na innym poziomie i możemy jak mantrę powtarzać, że celem jest ukończenie rywalizacji, ale to przede wszystkim sportowiec, zdeterminowany by dać z siebie wszystko - powiedział Dąbrowski senior.
Dakar to przede wszystkim impreza premiująca doświadczenie. Widać to na przykładzie Marka Dąbrowskiego, który w kolejnych latach poprawiał swoje rezultaty i notował coraz wyższe pozycje końcowe. Tegoroczna edycja rajdu daje podstawy, by wierzyć w to, że w przypadku jego syna będzie podobnie.
Czytaj także:
Stanowcza reakcja F1 na plotki
Limit wydatków w F1 już działa