Dakar 2021. Aron Domżała z upragnionym podium. "Oczy się zaszkliły, trudno opisać te emocje"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała na mecie Dakaru
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała na mecie Dakaru

Aron Domżała i Maciej Marton dołączyli do ścisłego grona siedmiu Polaków, którzy wywalczyli miejsce na podium Rajdu Dakar. - Gdy zobaczyliśmy metę, trudno było utrzymać emocje na wodzy! Muszę przyznać, że trochę zaszkliły mi się oczy - mówi Domżała.

W tym artykule dowiesz się o:

Do tej pory na podium Rajdu Dakar spośród Biało-Czerwonych stali Rafał Sonik, Dariusz RodewaldŁukasz Łaskawiec, Krzysztof Hołowczyc oraz Szymon Gospodarczyk. Duet stworzony przez Arona Domżałę i Macieja Martona jest jednak pierwszą, polską załogą samochodową, która sięgnęła tak wysoko i jak zapowiada - nie zamierza na tym poprzestać.

Ostatni dzień Rajdu Dakar zawsze przynosi jednak największe nerwy. Z jednej strony często mówi się o nim "etap przyjaźni", jednak historia pokazuje, że co roku, któryś z zawodników traci szansę na ukończenie zmagań tuż przed metą.

Nikt nie chce być potwierdzeniem tej reguły, dlatego większość czołówki jedzie rozważniej, by dowieźć wynik do mety. Taką taktykę przyjęła również pierwsza trójka w klasie SSV, utrzymując pozycje w zestawieniu. - Trudno wyrazić emocje, które czuliśmy przez ostatnie kilometry trasy. Mentalnie to był dla mnie najtrudniejszy etap rajdu - powiedział Domżała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny

- Tylko 200 kilometrów. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Ciężko było utrzymać koncentrację. To była ciągła walka ze sobą. A gdy zobaczyliśmy metę, trudno było utrzymać emocje na wodzy! Muszę przyznać, że trochę zaszkliły mi się oczy - dodał na mecie szczęśliwy warszawianin.

Mimo jazdy pod sporą presją biało-czerwoni "wykręcili" piąty czas i tym samym przypieczętowali swój sukces - trzecie miejsce w Rajdzie Dakar. Kiedy kurz powoli zaczął opadać, przyszedł czas na pierwsze podsumowania. - Najtrudniejsze momenty Dakaru, to były kapcie, które przewróciły nasz rajd do góry nogami. Złapaliśmy ich siedem w zupełnie nieoczekiwanych momentach - stwierdził 31-latek.

- Drugą poważną trudność sprawiało nam paliwo. Od samego początku mieliśmy z nim problem. Obcinało nam moc, a to oznaczało dużo większe ryzyko przy próbach utrzymania tempa czołówki. To był duży stres, ale jesteśmy na mecie i teraz emocje opadają - dodał polski kierowca.

Polski duet zapowiada, że trzecie miejsce w trzecim starcie w Rajdzie Dakar to początek drogi i zamierzają walczyć o więcej. - Po dwóch tygodniach stresu i wykańczającego wysiłku trudno opisać co zrzuca się z siebie w pierwszej chwili wytchnienia po przejechaniu mety. Ale chciałbym na pewno poczuć to jeszcze raz - zakończył warszawski kierowca.

Klasa T4 należała w tym roku do Polaków. Tuż za podium, na czwartym miejscu, uplasował się debiutujący w Dakarze Michał Goczał. Pilotował go Szymon Gospodarczyk, który w 2018 stanął na dakarowym podium u boku Claude’a Fourniera, a wcześniej wywalczył Puchar Świata T3 z Aronem Domżałą.

W pierwszej dziesiątce, na ósmym miejscu ukończył rajd również Marek Goczał, którego przez meandry arabskiej pustyni prowadził Rafał Marton. Ojciec i syn już po raz drugi spotkali się na dakarowej mecie.

Czytaj także:
Mercedes dalej negocjuje z Hamiltonem
Bottas nie będzie stosować gierek przeciwko Hamiltonowi

Komentarze (0)