Koronawirus. Nowa Zelandia znów w odwrocie, chcą przenieść mecze do innego miasta

Getty Images / Hannah Peters / Na zdjęciu: Auckland
Getty Images / Hannah Peters / Na zdjęciu: Auckland

Koronawirus ponownie uderzył w Nową Zelandię. Po 102 dniach wykryto lokalną transmisję wirusa. Rząd od razu wprowadził surowe restrykcje, a bardzo ważny mecz rugby ma zostać przeniesiony do innego miasta. Z dala od Auckland, gdzie zarządzono blokadę.

Rząd w Nowej Zelandii zadziałał błyskawicznie. Po wykryciu ledwie kilku nowych przypadków w Auckland, zdecydował się wprowadzić w tym mieście trzeci stopień (na cztery) zagrożenia koronawirusem. Zamknięte są kina, biblioteki, muzea, place zabaw czy punkty gastronomiczne. Na drogach wyjazdowych postawiono blokady.

Odwołano już niedzielny mecz pomiędzy Auckland Blues i Canterbury Crusaders. W 1,5-milionowym Auckland miał się odbyć też 26 sierpnia coroczny mecz w rugby Północ - Południe. Ten sport jest numerem 1 w wyspiarskim kraju, a reprezentacja należy do najlepszych na świecie.

Na razie nie wiadomo czy dojdzie do meczu Północ - Południe, ponieważ premier Jacinda Ardern ogłosiła 12-dniową kwarantannę dla Auckland.

Tam, gdzie to możliwe, ludzie muszą pracować w domu. Dzieci także zachęca się do pozostania w miejscu zamieszkania. Supermarkety i stacje benzynowe są otwarte, ale inne firmy o "bliskim kontakcie" muszą pozostać zamknięte.

Przeniosą mecz do innego miasta?

Tylko Auckland pozostaje w podwyższonym stopniu zagrożenia koronawirusem. W pozostałej części Nowej Zelandii jest ogłoszony drugi stopień. Wciąż nie ma oficjalnej decyzji czy mecz Północ - Południe zostanie rozegrany 26 sierpnia.

- Chcemy, żeby drużyny trenowały w Wellington i tam przygotowywały się do meczu - powiedział Chris Lendrum, dyrektor generalny NZR (Nowozelandzki Związek Rugby).

- Pracujemy obecnie nad zgodą dla graczy z Auckland, aby mogli trenować od poniedziałku w Wellington. Ostateczna decyzja o miejscu rozegrania meczu zostanie podjęta w piątek po dokonaniu przez rząd przeglądu poziomu zakażeń Covid-19 - dodał.

Lokalne media donoszą, że jest też opcja przeniesienia meczu do innego miasta, jeśli w Auckland nie będzie możliwości rozegrania go.

102 dni spokoju, mecze zaplanowane

Pod koniec lipca zaplanowano też start sezonu piłkarskiego w Nowej Zelandii. Ma ruszyć w połowie listopada i nie byłoby to możliwe, gdyby nie świetna ówcześnie sytuacja z koronawirusem w Nowej Zelandii. Jedyne przypadki, jakie były notowane na wyspie, to osoby przylatujące, które od razu były i nadal są kierowane na 14-dniową kwarantannę.

- Osiągnięcie 100 dni bez transmisji wirusa w społeczeństwie jest znaczącym kamieniem milowym. Jesteśmy jednak tego świadomi, że nie możemy pozwolić sobie na zbytnie zadowolenie - przyznał niedawno nowozelandzki minister zdrowia dr Ashley Bloomfield.

- Widzieliśmy za granicą, jak szybko wirus może ponownie się pojawić i rozprzestrzenić w miejscach, w których wcześniej był kontrolowany. Musimy być wciąż przygotowani na szybką eliminację możliwych przyszłych przypadków zakażenia w Nowej Zelandii - dodał.

Źródło: Google
Źródło: Google

Wtedy ostatni potwierdzony przypadek koronawirusa wśród lokalnej społeczności miał miejsce 1 maja, a Nowa Zelandia pierwszych zakażonych miała pod koniec lutego. Szybko podjęto decyzje o wprowadzeniu restrykcji. Zamknięto granice kraju.

8 czerwca zniesiono większość obostrzeń, w tym tych dotyczących dystansowania społecznego i publicznych zgromadzeń. Dlatego można było zaplanować mecze piłkarskie z udziałem publiczności.

Ale po hucznym ogłoszeniu "zwycięstwa nad koronawirusem" ten znów wrócił na Nową Zelandię. W niedzielę potwierdzono 13 kolejnych przypadków zakażenia. Łącznie w tym kraju jest 69 aktywnych infekcji, w tym 49 w Auckland. Władze prowadzą dochodzenie w sprawie źródła nowych zakażeń.

Już zdecydowano się na przełożenie wyborów parlamentarnych z 19 września na 17 października.

W Nowej Zelandii wykryto 1654 przypadki koronawirusa. Zmarły 22 osoby.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie

Komentarze (1)
avatar
Maciej Krzyżyński
20.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przecież każdy wie, że nie da się całkowicie pozbyć tak zakaźnego patogenu. Wystarczy, że ktoś przeniesie to z innego kraju i przypadki znowu się namnażają. A zamykanie kraju z powodu 100 to ju Czytaj całość