MŚ, gr.D: Planowa wygrana Trójkolorowych - relacja z meczu Portoryko - Francja

Earvin Ngapeth i spółka zgarnęli trzy punkty w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach świata. Jednak Hector Soto i spółka pozostawili po sobie pozytywne wrażenie.

Początek ostatniego niedzielnego spotkania w grupie D przebiegał pod dyktando Francuzów, jednak straty starał się zmniejszać Hector Soto, słynny portorykański siatkarz (5:8). Dodatkowo goście z Ameryki Środkowej starali się zmęczyć w przyjęciu Earvina Ngapetha. Ambitnie grający podopieczni Davida Alemana przez długi czas czaili się za plecami francuskiej drużyny. Po drugiej przerwie technicznej w polu serwisowym pojawił się Kevin Le Roux, którego mocna zagrywka sprawiła sporo problemów Ezequielowi Cruzowi. Siatkarz Piacenzy swoimi zagraniami dał swojej ekipie objąć wyraźną przewagę nad Portorykańczykami. Niespodziewanie w końcówce seta Soto i spółka zbliżyli się do rywali za sprawą błędów trójkolorowych (20:22). Z opresji francuską reprezentację wyciągnął Ngapeth kiwką z lewej strony boiska.
[ad=rectangle]
Udaną grę z poprzedniej partii starali się kontynuować w drugim secie gracze reprezentacji portorykańskiej. Na boisku od początku zameldował się Jose Rivera, który w sezonie 2004-2005 reprezentował barwy Jastrzębskiego Węgla. Na pierwszej przerwie technicznej Francja prowadziła raptem jednym oczkiem po krótkiej Nicolasa Le Goffa (7:8). Po wznowieniu trójkolorowi wciąż nie radzili sobie z rywalami i po autowym ataku Antonina Rouzier trener Laurent Tillie musiał poprosić o czas (12:11). Portorykańczycy poczuli wiatr w żaglach i dopiero seria zagrywek francuskiego atakującego powstrzymała ich napór (20:23). Szczęśliwy serwis Le Roux podwyższył prowadzenie w meczu zespołu z Europy.

Trzecia część spotkania znów rozpoczęła się udanie dla graczy z Ameryki Środkowej. Jednak przy serwisie Nicolasa Marechala Francuzi wysforowali się na prowadzenie (5:8). Portorykańscy przyjmujący mieli sporo problemów z odbiorem skrótów gracza bełchatowskiej Skry. Kolejny raz dała o sobie znać nieustępliwość graczy Alemana, którzy nie zamierzali się tak łatwo poddawać (15:15). Szczególnie widoczny był atakujący Maurice Torres. Trójkolorowi postanowili sięgnąć po środek, który w tym meczu przyniósł już dobre efekty, a mianowicie zagrywka. Le Roux, a następnie Benjamin Toniutti sprawili oponentom sporo trudności swoimi serwisami. W końcówce szansę mieli Portorykańczycy, ale ostatecznie Francja zgarnęła trzy punkty.

Portoryko - Francja 0:3 (23:25, 22:25, 24:26)

Portoryko: Soto, Goas, Muuniz, Cruz, Torres, Roman, Del Valle (libero) oraz Rivera J., Morales, Ortiz

Francja: Toniutti, Rouzier, Ngapeht, Marechal, Le Roux, Le Goff, Grebennikow (libero) oraz Lafitte, Jaumel, Tillie

Komentarze (0)