MŚ, gr. D: Czy Amerykanie mają patent na Persów? - zapowiedź meczu USA - Iran

Krakowska grupa śmierci we wtorek przystępuje do drugiej tury zmagań, a przed kibicami pasjonujące pojedynki, które mogą decydować o ostatecznej kolejności.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa D jest niewątpliwie najtrudniejszą grupą pierwszej rundy mistrzostw świata. Są tu trzy zespoły z czterech półfinalistów tegorocznej Ligi Światowej, nieobliczalna Francja oraz waleczna i głodna sukcesów Belgia. Walczą one między sobą nie tylko o awans, ale o awans z jak najlepszym bilansem punktowym, bo stracenie punktów w pierwszej rundzie może z góry pogrzebać szanse na dalszych etapach turnieju.
[ad=rectangle]
W drugiej kolejce meczów powalczą ze sobą dwa klasowe zespoły spoza Europy, czyli reprezentacja USA i reprezentacja Iranu. Oba brały udział w rozgrywkach LŚ 2014 w pierwszej, najmocniejszej dywizji i awansowały do turnieju finałowego we Florencji. Zagrali przeciwko sobie w jednym z półfinałów i był to ich pierwszy pojedynek w tym sezonie, który na swoją korzyść rozstrzygnęli podopieczni trenera Johna Sperawa, wygrywając 3:0. Potem obie drużyny zagrały ze sobą cztery sparingi w okresie przygotowawczym do mistrzostw świata, z których trzy padły łupem Amerykanów, choć oczywiście mecze towarzyskie i treningowe nie mają tej wagi, co mecze o stawkę. Ale na pewno z większą pewnością siebie do tego spotkania przystąpią triumfatorzy LŚ mając gdzieś w tyle głowy dotychczasowy bilans meczów.

Oba zespoły wygrały swój pierwszy mecz na mistrzostwach świata, ale tylko Iran dokonał tego z niezwykle groźnym przeciwnikiem, w bardzo dobrym stylu i bez straty punktu. Ich zwycięstwo 3:1 nad zupełnie rozbitą i bezradną reprezentacją Włoch odbiło się szerokim echem w siatkarskim świecie i potwierdziło medalowe aspiracje podopiecznych trenera Slobodana Kovaca. Włosi nie byli w stanie rozbić ich zagrywką, a przy dobrym przyjęciu rozgrywający Mir Saeid Marouflakrani pokazał całą swoją klasę i finezję, robiąc wiatrak z włoskich blokujących.

Natomiast USA w meczu z teoretycznie słabszą Belgią męczyło się niemiłosiernie, obnażając wszystkim przeciwnikom swoje słabe strony. Co prawda wygrali to spotkanie, ale dopiero w tie breaku, a liczba błędów własnych i tracenie punktów seriami nie napawają optymizmem. Największym problemem trenera Sperawa jest słaba skuteczność atakującego Matthew Andersona, który zaprezentował się o wiele gorzej niż w LŚ. - Widzę duże problemy na linii Christenson - Anderson i będę nad tym pracował na najbliższych treningach. Podejrzewam, że to może mieć związek z niedawnym wyjazdem Matta na kilka dni do domu. W sierpniu staraliśmy się nieco zmienić wystawy Micah do prawego skrzydła, bo uznaliśmy, że są zbyt wysokie, może to też rozregulowało obu zawodników. Na pewno ich współpraca nie wygląda tak jak bym chciał - oceniał po meczu z Belgią trener amerykański. Dla jego zespołu strata kolejnych punktów z Iranem byłaby już niebezpieczna, choć na razie może mieć nadzieję, że Czerwone Smoki nie awansują do drugiej rundy albo pourywają punkty również innym faworytom.

W obliczu słabej dyspozycji atakującego ciężar gry w pierwszym meczu wziął na siebie tegoroczny debiutant i objawienie klasy światowej czyli Taylor Sander, ale w kolejnych spotkaniach może mu zabraknąć doświadczenia, zimnej krwi i sił, bo przeciwnicy na pewno będą go bezwzględnie zamęczać swoimi serwisami.
 
Oceniając po pierwszych meczach faworytem są Irańczycy, ale wszyscy wiedzą, że pierwsze spotkania turnieju rzadko są miarodajne i pokazujące prawdziwy potencjał zespołów. W pojedynku między dwoma tak mocnymi drużynami ze światowej czołówki każdy wynik jest możliwy, a najwięcej radości będą mieli kibice, którzy na pewno obejrzą ciekawe spotkanie na wysokim poziomie.

USA - Iran/Kraków, 2.09.2014, godz. 13.00

Źródło artykułu: