Micah Christenson dla SportoweFakty.pl: Z Iranem nie możemy zagrać tak jak z Belgią

Reprezentacja USA rozpoczęła mistrzostwa świata od zwycięstwa z Belgią, ale stracili punkt. - Nie ma usprawiedliwienia dla takiej liczby naszych błędów – mówił po meczu rozgrywający Amerykanów.

Zwycięzcy tegorocznej Ligi Światowej trafili do najtrudniejszej grupy pierwszej rundy mistrzostw świata, czyli D. Na rozpoczęcie turnieju grali z Belgią, która jest uznawana raczej za jeden ze słabszych zespołów w tej grupie śmierci i niespodziewanie wygrali dopiero w piątym secie. - Nie zaskoczyła nas świetna postawa Belgów. Oglądaliśmy ich wcześniejsze mecze, a nasz sztab przygotował dla nas gruntowną analizę ich sposobu grania, więc wiedzieliśmy, że to trudny i wymagający przeciwnik. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy. Ich rozgrywający jest bardzo kreatywny i dobrze gubi blok, a do tego są bardzo skuteczni w elementach ofensywnych jak atak czy zagrywka. Byliśmy na to wszystko przygotowani, ale nie zagraliśmy w tym meczu tak jak chcieliśmy. Zagraliśmy o wiele gorzej, niestety. Teraz będziemy musieli starannie przeanalizować nasze błędy i jak najszybciej je wyeliminować. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego spotkania - mówił Micah Christenson, który mimo zwycięstwa nie był zbyt zadowolony ze spotkania.
[ad=rectangle]
Amerykanie popełnili aż 34 błędy własne, i to właściwie w każdym elemencie siatkarskim. W momentach przewagi Czerwonych Smoków zamiast gonić wynik podopieczni trenera Sperawa tracili rezon i sypała się gra całej drużyny. - Nie wiem dlaczego popełniliśmy aż tyle błędów własnych. Może to stres pierwszego meczu turnieju albo kwestia zupełnie nowego obiektu. Ale żaden z tych powodów nie powinien usprawiedliwiać takiej liczby błędów. Jesteśmy za dobrym zespołem, żeby tak grać, musimy jak najszybciej wyeliminować własne pomyłki - stwierdził jeden z najmłodszych podstawowych rozgrywających w tym turnieju.

Czerwone Smoki zagrały zupełnie bez kompleksów, nie jak zespół przeznaczony do odpadnięcia w pierwszej rundzie MŚ. Wykorzystywali wszystkie błędy Amerykanów i świetnie zamęczali ich taktyczną, bardzo nietypową, skróconą zagrywką, która zupełnie eliminowała przyjmujących z ataku. - Belgijski serwis sprawił ogromnie dużo kłopotów naszym przyjmującym, zwłaszcza te głębokie skróty tuż za linię trzeciego metra. To utrudniało nam całą pierwszą akcję. Nad przyjmowaniem takich zagrywek musimy natychmiast popracować na treningach bo jeszcze dziś wszyscy nasi następni przeciwnicy to zobaczą i potem wykorzystają - mówił pół żartem pół serio młody zawodnik.

Następnym przeciwnikiem Amerykanów będzie rewelacja tegorocznego sezonu czyli Iran, który jest dobrze znany podopiecznym trenera Sperawa, bo wygrali z nimi w półfinale Ligi Światowej, a ostatnio grali mecze towarzyskie w ramach przygotowań do mistrzostw świata. - Po półfinale we Florencji spotkaliśmy się z Iranem w czterech sparingach i wygraliśmy trzy z nich, więc wiemy, że jesteśmy w stanie z nimi zwyciężyć i teraz. Ale wiemy też, że to niezwykle mocny zespół, co właśnie pokazał wygrywając z Włochami 3:1. Oni są w tej chwili w stanie pokonać każdego ze światowej czołówki. Na pewno nie zwyciężymy grając z nimi tak jak z Belgią, do następnego meczu musimy wyczyścić wiele naszych problemów. Taka gra nam nie wystarczy na Iran – jasno postawił sprawę Micah Christenson.

Z Krakowa nadesłała Ola Piskorska

Źródło artykułu: