W trakcie mistrzostw świata 2014 wykrystalizowała się wyjściowa szóstka naszej reprezentacji. Stephane Antiga zdecydował się rozpocząć pierwszym składem również konfrontację ze zdecydowanie słabszą Wenezuelą, dokonując zaledwie jednej zmiany - na rozegraniu od początku wystąpił nie Paweł Zagumny, a Fabian Drzyzga.
[ad=rectangle]
Dopiero począwszy od końcówki pierwszego seta, na boisku zaczęli pojawiać się zmiennicy, którzy od drugiej partii zaczęli odgrywać znaczącą rolę. W drugiej odsłonie na parkiecie zawitał Rafał Buszek, który już w końcówce tego samego seta zasłużył - dzięki udanym zagraniom - na miano bohatera tej części pojedynku. - W każdym spotkaniu jesteśmy gotowi do wejścia na boisko, w każdym momencie, gdy trener nas potrzebuje. Jeśli sytuacja tego wymaga, to wchodzimy na parkiet i pomagamy - skromnie wyjaśnił przyjmujący, który na swoim koncie zapisał siedem punktów.
Ogółem francuski szkoleniowiec dał szansę gry aż jedenastu podopiecznym, całe spotkanie odpoczywał jedynie doświadczony Zagumny. Grający zmiennicy udowodnili, że są wartościowymi zawodnikami. - Mamy wyrównany szeroki skład, co stanowi o naszej sile. W każdym momencie, jeżeli choć jednemu zawodnikowi z przebywających na boisku nie będzie układała się gra, to inny siatkarz wejdzie na parkiet i pomoże - powiedział.
W dwóch pierwszych pojedynkach w tegorocznym mundialu, w których Polacy zmierzyli się z Serbami oraz Australijczykami, trener Antiga grał żelazną szóstką i dokonywał jedynie podwójnej zmiany (w konfrontacji z Australią na krótko na boisku pojawił się również Michał Kubiak). Dopiero w spotkaniu z Wenezuelą dwóch siatkarzy mogło zadebiutować w MŚ 2014, a jednym z nich był właśnie Rafał Buszek. Czy przyjmujący odczuwał tremę przed debiutem w tak ważnym turnieju? - Można tak powiedzieć - przyznał z uśmiechem.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)