Mariusz Wlazły: Jesteśmy drużyną na dobre i na złe, przegrywamy i wygrywamy razem

Reprezentacja Polski pokonała Italię w czterech setach, wychodząc z trudnej sytuacji i udowadniając, że wciąż liczy się w walce o awans do III fazy mistrzostw świata.

Spotkanie Polski z Włochami obfitowało w wiele zwrotów akcji, efektowne wymiany i pełne poświęcenia obrony. Cegiełkę do wszystkiego dołożyły wideoweryfikacje i decyzje sędziowskie, ale ostatecznie zwycięsko z pojedynku wyszli biało-czerwoni. Powtórzyli tym samym wynik z meczu, który rozgrywany był prawie trzy miesiące temu w Atlas Arenie w ramach Ligi Światowej.
[ad=rectangle]

Najlepszym zawodnikiem w polskiej ekipie był atakujący, który wywalczył najwięcej punktów. - Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie, a moja skuteczność w ataku przełożyła się na punkty i ostatecznie to my mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa. Oczywiście, każdy z nas w danym momencie przejmuje rolę lidera i ciągnie zespół za sobą. W tym przypadku akurat byłem to ja. Zawsze jesteśmy drużyną, niezależnie od tego czy wygrywamy, czy przegrywamy. Jesteśmy grupą ludzi, która dąży do celu - podkreślił Mariusz Wlazły.

Pierwszy set spotkania nie napawał jednak optymizmem. Włosi, choć osłabieni brakiem Iwana Zajcewa, błyskawicznie zdominowali Polaków na boisku. - Na początku mieliśmy problemy ze wszystkim. W każdym elemencie każdy z nas popełniał głupie, niewymuszone błędy, które nie powinny się pojawić. Przemyśleliśmy ogólną postawę i zaczęliśmy wracać do lepszej dyspozycji. Nasze wewnętrzne przełamanie zaowocowało wygraniem seta. Na fali zwycięstwa chcieliśmy pokazać, że wróciliśmy do dobrej gry. Chcieliśmy kontrolować to, co się dzieje na boisku - wyjaśnił atakujący.

Skąd w takim razie biorą się takie problemy i przestoje w grze biało-czerwonych? - Czasami jest to kwestia dobrej postawy przeciwnika, który wykorzystuje nasze mankamenty. Na tym polega dobre przygotowanie taktyczne, znajdują nasze "pięty achillesowe" i podstępnie je wykorzystują. Tak samo my próbujemy to robić w stosunku do naszego rywala - powiedział Wlazły.

Atakujący rozegrał dobre spotkanie przeciwko Italii
Atakujący rozegrał dobre spotkanie przeciwko Italii

Problemy drużyny skończyły się, kiedy Stephane Antiga zmienił na boisku rozgrywającego, wpuszczając Fabiana Drzyzgę. Dla atakującego nie ma jednak wielkiego znaczenia czy na boisku jest właśnie ten zawodnik, czy Paweł Zagumny. - Na pewno "Guma" do tej pory rozgrywał mecze bardzo dobrze taktycznie. Z Włochami akurat mieliśmy problemy w każdym elemencie, więc nie mógł porozkładać sobie tego tak, jak chciał. Czasami nasze przyjęcie wymuszało na nim pewne rozwiązania. Jeżeli "Guma" ma słabsze przyjęcie i nie może pozwolić sobie na granie na swoim talencie, to jemu też jest trudno wejść w mecz. Fabian dał bardzo dobrą zmianę i dzięki niemu zmieniło się oblicze gry - wyjaśnił najlepszy zawodnik meczu z Italią.

- Powtarzam jeszcze raz - jesteśmy drużyną na dobre i na złe. Przegrywamy i wygrywamy razem. Każdy w drużynie będzie miał swoje pięć minut, żeby coś od siebie dołożyć do zwycięstwa - podkreślił Wlazły.

Piątek będzie dniem wolnym dla wszystkich drużyn, które pozostały w grze podczas mundialu w Polsce. Niektóre ekipy odbędą podróż do innych miast. - W piątek będziemy musieli odpocząć. Jest to krótki okres, w którym zagraliśmy dużo meczów. Każdemu z nas przyda się chwila odpoczynku żeby się zregenerować. Na ile to się uda, zobaczymy w sobotę - zapowiedział atakujący. - Każdy z nas odczuwa zmęczenie, bo rozegraliśmy dużo meczów. Trzeba się mobilizować, odpoczywać, w miarę możliwości regenerować - dodał.

Komentarze (7)
avatar
rbk17
12.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tzn przegrywamy jak Mika wpadnie w panikę i Zagumny zrobi się markotny. 
avatar
Jagodzianka
12.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wlazły bohaterem? Bohaterem i głównym aktorem wczoraj była polska mentalność. Dobrze, że od drugiego seta ten mecz wszedł na spodziewane tory bo początek był super ciężki - również dla kibiców. Czytaj całość