- Zrobiliśmy duży krok w stronę awansu, ale jeszcze potrzebujemy kolejnych aby być w pełni szczęśliwi. Przed nami jeszcze dwa mecze w grupie E, po których również chcemy schodzić z boiska w roli zwycięzców. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to arcytrudne, bo gramy z wielkimi zespołami: Serbią oraz Polską - powiedział po wygranej 3:1 z Australią, przyjmujący Trójkolorowych, Kevin Tillie. [ad=rectangle]
Od pierwszych piłek meczu z Australią Trójkolorowi kontrolowali przebieg spotkania. Grali znakomicie w obronie oraz skutecznie na siatce. W trzecim secie nastąpił jednak zaskakujący zwrot akcji. Sędziowie czwartkowego spotkania nie zauważyli autowego ataku Francuzów i odgwizdali koniec spotkania. Wówczas trener reprezentacji Australii poprosił o wideoweryfikację, która ewidentnie wykazał błąd po stronie Trójkolorowych. Podopieczni Laurenta Tillie byli bardzo zaskoczeni faktem, że muszą powrócić na boisko i w kolejnych piłkach wyglądali na zdekoncentrowanych. Australijczykom udało się wygrać trzeciego seta 32:30. - Najważniejsze było uspokojenie naszej gry i odbudowa koncentracji po szalonej końcówce trzeciej partii. Zdążyliśmy już opuścić boisko przekonani, że wygraliśmy 3:0. Jednak po wideoweryfikacji musieliśmy powrócić do gry. Na czwartego seta wyszliśmy już w pełni skoncentrowani i nie wypuściliśmy zwycięstwa z rąk - skomentował porażkę w trzeciej odsłonie, 24-letni przyjmujący.
Czwartkowa wygrana była szóstą jaką Francuzi odnieśli na polskich parkietach. Trójkolorowi przegrali tylko mecz z Włochami. Kevin Tillie przyznaje, że sami zawodnicy Les Bleus są trochę zaskoczeni tak dobrym dotychczasowym występem na mundialu. - Dla nas również jest to pewne zaskoczenie, ale trzeba przyznać, że ta niespodzianka jest bardzo przyjemna (śmiech). Oczywiście przed startem turnieju ciężko pracowaliśmy i wierzyliśmy, że możemy wygrywać z najlepszymi zespołami na świecie - powiedział syn szkoleniowca Les Bleus.
Piątek jest dniem wolnym dla siatkarzy. Reprezentacja Francji wykorzysta przerwę między spotkaniami na przeprowadzkę do Łodzi. - Mamy przed sobą kolejną zmianę miasta. Powracamy na większą halę i spróbujemy jak najlepiej oswoić się z nową areną. Oczywiście dzień wolny wykorzystamy również na regenerację sił. Zaczynamy już odczuwać zmęczenie, ale w takiej samej sytuacji są pozostałe ekipy. W związku z tym w każdym kolejnym spotkaniu to mentalność będzie odgrywała coraz istotniejszą rolę.
W sobotę o godzinie 16:30 Francuzi rozegrają przedostatnie spotkanie w grupie E. Ich rywalem będą podopieczni Igora Kolakovića. - W trakcie mistrzostw nie mieliśmy zbyt wielu okazji, aby przyglądać się ich grze, ale oglądaliśmy wspólnie fragmenty ich porażki z USA. Ich siłą jest na pewno znakomity atakujący, który w pojedynkę potrafi wiele zdziałać dla swojego zespołu. Najważniejsze będzie utrzymanie koncentracji - zakończył rozmowę Kevin Tillie.
Z Bydgoszczy dla SportoweFakty.pl, Karolina Biesik