Marcin Możdżonek: Przed nami dużo mocniejsi przeciwnicy

Biało-czerwoni nie bez problemów uporali się z reprezentacją Włoch, a zmiennicy po raz kolejny udowodnili swoją wartość, pomagając drużynie w kryzysowych momentach.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Reprezentacja Włoch znakomicie rozpoczęła pojedynek z Polakami, nie pozwalając biało-czerwonym przebić się przez siatkę i radząc sobie znakomicie w praktycznie każdym elemencie. Z czasem nasza ekipa odzyskała moc i było już tylko lepiej. - Włosi grali bardzo dobrze indywidualnie, ale nie grali jako drużyna. To było bardzo ważne, że udało nam się przełamać ich grę, ponieważ grali dzisiaj na luzie i nie interesowało ich to, co wydarzy się za kilka kolejnych dni. Tym meczem trochę żegnali się z turniejem. W takich momentach bardzo trudno gra się z przeciwnikiem, który ryzykuje na 100 procent w każdej akcji - powiedział Marcin Możdżonek.
- Czujemy się dzisiejszym meczem bardzo podbudowani, ale przed nami kolejni przeciwnicy, uważam że dużo mocniejsi, ciekawie bardzo grający Iran, a także Francuzi, którzy grają rewelacyjnie w tym turnieju. Będziemy gryźć parkiet - zapewnił środkowy.

Co przesądziło o zwycięstwie nad Italią? - Uważam, że mieliśmy świetnie dysponowanego atakującego, Mariusza. Zagrał bardzo dobrze, szczególnie końcówkę czwartego seta, którego praktycznie sam wygrał kończąc chyba każdą piłkę. Dużo piłek obroniliśmy, mieliśmy okazję na ciekawe kontrataki, które też wykorzystaliśmy - wymieniał Możdżonek, który zmienił na parkiecie Piotra Nowakowskiego i podobnie jak z USA, dołożył sporą cegiełkę do dorobku Polaków. - Moją mocną stroną jest blok i wszedłem na boisko po to żeby blokować. Przy tej taktyce rozpisanej przy przeciwnikach, może mam nieco większą łatwość odczytywania zamiarów rozgrywających, stąd biorą się te bloki - wyjaśnił najwyższy polski zawodnik.

- Po kontuzji i nieobecności w meczach Ligi Światowej, dla mnie droga do optymalnej formy jest jeszcze daleka, ale cieszę się, że to, co mogę teraz dać drużynie - pomogło. W życiu siatkarza niewiele jest dni w roku, kiedy nic nas nie boli. Teraz jest niezwykle ważny turniej, mistrzostwa świata w Polsce, więc trzeba przyzwyczaić się do bólu i dać z siebie wszystko - zakończył Możdżonek.

Paweł Zatorski: Sędzia próbował nam się tłumaczyć, ale nie rozumieliśmy go

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×