Argentyńczycy przystąpili do spotkania bez presji, gdyż walczyli tylko o honor i pozostawienie po sobie w tegorocznym mundialu jak najlepszego wrażenia. Zwycięstwo z USA zapewniło im miejsce w historii mistrzostw świata na długo, gdyż rezultat tego spotkania pozbawił Amerykanów marzeń o medalu czempionatu.
Albicelestes swój sukces zapewniają przede wszystkim sportowej ambicji, na przestrzeni całego pojedynku nie zdominowali bowiem swoich rywali w żadnym z elementów siatkarskiego rzemiosła. O ich triumfie zadecydowały pojedyncze akcje, co pokazuje między innymi statystyka zagrywki (mniej zepsutych serwisów, więcej asów).
[ad=rectangle]
W argentyńskich szeregach wyróżnili się środkowi Sebastian Sole zanotował pięć punktowych bloków, a Pablo Crer dał dobrą zmianę, brylując w ataku. Dobry mecz rozegrał również Facundo Conte, zdobywca 21 punktów.
W szeregach amerykańskiej drużyny trudno wskazać zdecydowanego lidera, aż pięciu zawodników zanotowało bowiem zbliżone zdobycze punktowe. W ataku wyróżnili się środkowi David Lee (72,7 proc. skuteczności) oraz Maxwell Holt (68,4 proc. skuteczności). Natomiast w ataku ze skrzydła najlepiej spisał się Matthew Anderson, który tym elementem zdobył 15 "oczek".
- Mam poczucie, że w półfinale i finale Ligi zagraliśmy na poziomie tak wysokim, że niemożliwym do utrzymania przez dłuższy czas. Poza tym po tamtym triumfie staliśm Czytaj całość