Siatkarze Brazylii po porażce 2:3 z reprezentacją Polski unikali rozmów z dziennikarzami, ale kilku z nich zgodziło się na wywiady dla rodzimych mediów. Ricardo Lucarelli otwarcie mówił w rozmowie z Globo Esporte, co jego zdaniem sprawiło, że po trzeciej partii meczu jego zespół nie potrafił rozstrzygnąć spotkania na swoją korzyść. - Od czwartego seta wszystko zaczęło się psuć. Rywale zaczęli robić sobie z nas żarty i śmiać się nam w twarz, a my byliśmy mocno wk... takim nastawieniem. Myślę, że to było naszym błędem, nie powinniśmy dalej wytrącać się z równowagi po tym, jak straciliśmy nasze tempo gry. Potrzebna nam była koncentracja na tym, co było w nasze grze dobre, ale zamiast tego za bardzo się uspokoiliśmy. Czekaliśmy na błędy przeciwnika, a te nie nastąpiły. Podejmowaliśmy decyzje zbyt szybko, co nas zgubiło - wyjaśnił rozemocjonowany gracz z Kraju Kawy.
[ad=rectangle]
Poza tym wielkie emocje wzbudził werdykt sędziego dotyczący ostatniej akcji spotkania. Przegrany zespół długo nie mógł pogodzić się z tym, że według arbitra i Egiptu Karol Kłos zaatakował po rękach Sidao i to Polacy triumfowali w tie-breaku 17:15. - Trener Polaków poprosił o sprawdzenie, czy piłka otarła się o ręce blokującego, ale po pokazaniu powtórki akcji nasz sztab chciał dokładniej zobaczyć całą sytuację. Widziałem, że sytuacja była dość nerwowa, dlatego uznałem, że nie należy się w to mieszać i powodować jeszcze więcej zamieszania. Sędzia nie jest niczemu winien, pierwsza porażka w tym turnieju to tylko i wyłącznie nasz problem. Teraz musimy przygotować się na spotkanie z Rosją - tonował nastroje Lucarelli.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Ad meritum: Lucarelli daje dowód, jak mocno uderzyła ich ta porażka.