W sobotni wieczór reprezentacja Polski stanie przed szansą co najmniej powtórzenia wyniku sprzed ośmiu lat, a więc wywalczenia miejsca w ścisłym finale mistrzostw świata. Wystarczy pokonać Niemców, których najgroźniejszą bronią jest doskonale znany w naszym kraju Gyorgy Grozer.
[ad=rectangle]
- Gra tej drużyny jest w znacznym stopniu przekierowana na tego zawodnika. Na nim oparte są poczynania ofensywne - przyznaje Ireneusz Mazur. - Stanowi on o sile swojego zespołu. Zniwelowanie jego akcji będzie kluczem do sukcesu - uważa były selekcjoner biało-czerwonych.
Zawodnicy zza naszej zachodniej granicy - Jochen Schoeps, Dirk Westphal czy wspomniany Grozer - występują bądź występowali w PlusLidze. Są więc doskonale znani polskim kibicom, zawodnikom i trenerom. Znajomość kierunków ich ataków oraz upodobań ofensywnych mogą okazać się bardzo przydatne. - Są jeszcze Kampa, Kaliberda czy Schwarz, którzy w najbliższym sezonie dołączą do drużyn naszej ekstraklasy. Oni jednak dopiero u nas zagrają - przypomina ekspert portalu SportoweFakty.pl. - Znamy wartość tych graczy. Sztab analizuje, dokonuje statystyk i obserwacji. Wiedza klubowa jest więc w takich sytuacjach bardzo cenna. Czy zdołamy te zamierzenia wcielić w życie, o tym przekonamy się po zakończeniu spotkania - podkreśla.
Teoretycznie na biało-czerwonych czeka łatwiejsze zadanie niż w dwóch ostatnich fazach turnieju. Niemcy nie mierzyli się bowiem z tak wymagającymi przeciwnikami, jak podopieczni Stephane'a Antigi i Philippe'a Blaina. Nasi rodacy mają za sobą bardzo trudne, pięciosetowe pojedynki z Iranem, Francją, Brazylią i Rosją. - To my jesteśmy faworytem tego spotkania półfinałowego - zdaje sobie sprawę Mazur.
- Do tej pory graliśmy z drużynami, które uważane były za głównych kandydatów do medali tej imprezy. Przystępowaliśmy do tych meczów z pozycji teoretycznie słabszego zespołu. Spisaliśmy się bardzo dobrze. Teraz będzie nieco inaczej - kończy nasz rozmówca.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)