Prezydent FIVB: Brazylijczykom będzie jeszcze przykro

W sobotę opiekun Canarinhos przeprosił za swoje naganne zachowanie po meczu z Polską w III rundzie mistrzostw świata siatkarzy. Dotkliwej kary jednak raczej nie uniknie.

Reprezentacja siatkarzy Brazylii, pokonując Francję, awansowała czwarty raz z rzędu do finału mistrzostw świata. To wynik bez precedensu w historii męskiego volleya. Canarinhos mają więc powody do zadowolenia. W znacznie lepszym humorze niż kilka dni wcześniej wydaje się być zwłaszcza Bernardo Rezende, który przerwał wreszcie milczenie po niezbyt przyjemnych wydarzeniach z jego udziałem w Łodzi kilka dni wcześniej. [ad=rectangle]

- Chciałbym serdecznie przeprosić za nieobecność na dwóch poprzednich pomeczowych konferencjach prasowych. Nie było to wymierzone w polskich siatkarzy czy kibiców, lecz był to rodzaj protestu z jednej strony przeciwko decyzji FIVB dotyczącej zmiany zasad losowania składów grup w trzeciej rundzie mistrzostw, a z drugiej strony przeciwko pytaniom, które padały ze strony mediów nie o zwycięstwo Polaków i jego przyczyny, a o to, co działo się na boisku po zakończeniu spotkania, a wtedy mnie tam nie było. Jeszcze raz przepraszam - powiedział po spotkaniu z Francją brazylijski selekcjoner.

Niezwykle utytułowany szkoleniowiec miał zapewne sporo czasu do przemyśleń i musiał dojść do wniosku, że jego zachowanie nie było w pełni profesjonalne. W międzyczasie głos w sprawie zabrał również prezes FIVB, który zaznaczył, że kara Rezendego na pewno nie ominie. Czy mogło mieć to wpływ na sobotnie oświadczenie trenera?

- W tej kwestii muszę najpierw wyjąć i odłożyć na bok mój paszport - zaznaczył Brazylijczyk Ary Graca. - Takie zachowanie, jak rzucenie mokrego ręcznika w delegata FIVB jest kompletnie niedopuszczalne. Nie ma zgody na akceptację czegoś takiego. Zresztą już krzyczenie na delegata jest nie do pomyślenia, zwłaszcza że on nie ma żadnego wpływu na mecz i to, co dzieje się na parkiecie - zaznaczył prezes FIVB, dając do zrozumienia, że nie tylko bojkot konferencji prasowych jest podstawą do zdyscyplinowania winowajców niesportowych zachowań we wtorkowy wieczór w łódzkiej Atlas Arenie.

- Konkretną odpowiedź da trybunał. Szef delegatów przekaże panelowi dyscyplinarnemu szczegółowy raport i wtedy poznamy decyzje. Konsekwencje na pewno będą. Tysiąc dolarów to regulaminowa kara za opuszczenie jednej konferencji, ale według mnie to zdecydowanie za mało. Poprosiłem już o ten raport i trybunał w przeciągu piętnastu dni powinien zająć się problemem - podkreślił Graca.

Co więc może spotkać krnąbrnych Canarinhos? - Nie jestem trybunałem, więc nie potrafię wypowiedzieć się o możliwych karach, ale Brazylijczykom będzie przykro, że pozwolili sobie na takie zachowanie - podkreślił sternik światowej siatkówki.

Komentarze (4)
grolo
22.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
KANAP tobie sie poprzewracalo w kiepele. Co ty robisz przy sporcie mając takie podejście, tyle pogardy dla sportowców? Takie testy o zawodnikach (pastuchy, dzicz) są po prostu żenujące. Facet Czytaj całość
avatar
KANAP
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Pastuchom z Brazylij w tyłkach się poprzewracało, jak taki Bruno Rezende mówi, że polscy siatkarze są nikim, nic w życiu nie wygrali i jak śmią odpowiadać na zaczepki pod siatką brazylijskich m Czytaj całość
avatar
Hannibal Lecter
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
A to bardzo ciekawe że akurat w sobotę przeprosił po tym jak wygrali z Francją i znaleźli się w finale. Gdyby przegrali próżno było by szukać takich słów u tego frustrata z dżungli