Po ogromnym sukcesie, który kilkanaście minut wcześniej osiągnęli Piotr Kantor oraz Bartosz Łosiak, o złoto w żeńskiej drabince turnieju chciały pokusić się Kinga Kołosińska oraz Monika Brzostek. Biało-Czerwone jako pierwsza polska para, już wcześniej zagwarantowała sobie udział w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro.
W spotkaniu finałowym czekała je jednak bardzo trudna przeprawa. Po przeciwnej stronie siatki stanęły bardzo doświadczone Kerri Walsh oraz April Ross. Amerykanki w swojej karierze zdobywały już medale na turniejach olimpijskich czy mistrzostwach świata. Nie dziwiła więc przewaga, jaką udało im się wypracować na początku pojedynku.
Polki grały dobrze, ale momentami widać było większe ogranie po stronie przeciwniczek. Amerykański duet grał spokojnie, nie popełniał błędów, a to przekładało się na wynik. Para Kłosińska/Brzostek o ile kończyła wiele piłek w ataku, to nie była w stanie wybronić potężnych zbić przeciwniczek. Biało-Czerwone musiały przełknąć gorycz porażki, ulegając w premierowej odsłonie do 15.
Druga odsłona niemal niczym nie różniła się od partii, która rozegrana została kilka chwil wcześniej. Zarówno Kinga Kołosińska, jak i Monika Brzostek starały się ryzykować w polu serwisowych, jednak popełniły zbyt wiele błędów. To właśnie pomyłki okazały się kluczowe w finałowym starciu. Dzięki ogromnej przewadze Amerykanki miały aż osiem piłek meczowych. Drugą z nich zdołała wykorzystać April Ross, co oznaczało, iż mistrzynie Polski musiały zadowolić się srebrnymi medalami w Rio de Janeiro. Dla Polek jest to również największy sukces w dotychczasowej karierze.
Kołosińska/Brzostek (Polska, 12) - Walsh/Ross (USA, 8) 0:2 (15:21, 13:21)