Arkadiusz Dudziak, WP Sportowe Fakty: W Wielkiej Brytanii siatkówka odgrywa marginalną rolę. Jak się stało, że trafił pan do tego sportu?
Joel Banks, trener PGE Skry Bełchatów i reprezentacji Finlandii: Każdy się mnie o to pyta. Kiedy chodziłem do gimnazjum, chciałem grać w koszykówkę. W mojej szkole nie było jednak drużyny koszykarskiej, ale była siatkarska. Nauczyciel zachęcał mnie, bym spróbował i od razu zakochałem się w tym sporcie. Miałem wtedy 13 lat.
Belgia to bardzo ważny kraj w pana życiu. Spędził pan w niej kilkanaście lat zarówno jako trener, jak i jako siatkarz. Dlaczego właśnie Belgia?
Kiedy kończyłem studia, starałem się rozpocząć profesjonalną karierę w siatkówce, ale niestety nie było to możliwe w Wielkiej Brytanii. Miałem kilka ofert z Holandii i Belgii pojechałem tam na testy, a ostatecznie padło na Belgię. Przeprowadziłem się więc tam, poznałem moją dziewczynę, teraz już żonę i osiedliłem się w tym kraju, gdy miałem dwadzieścia kilka lat. To mój drugi dom. Były momenty, gdy się wyprowadzałem, ale zawsze tam wracałem. Teraz mam nawet podwójne obywatelstwo.
ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę
Od trzech lat jest pan trenerem kadry Finlandii, a niedawno został pan szkoleniowcem PGE Skry. Możliwe jest połączenie tych dwóch posad z sukcesami?
Jest wiele trenerów, którzy łączą pracę w kadrze i w klubie. Już wcześniej tak robiłem, ale były też okresy, gdy pracowałem np. tylko w klubie. Mój charakter jest taki, że kocham siatkówkę i uwielbiam pracować. Nie jestem facetem, który lubi siedzieć w domu i mieć dużo wolnego czasu. Połączenie kadry i klubu jest dla mnie bardzo pożyteczne. To wprawdzie ten sam sport, ale kompletnie dwa różne doświadczenia. Pozwala mi się to rozwijać w moim fachu.
Pojechał pan na igrzyska w Londynie jako asystent kadry trenera Wielkiej Brytanii i to właśnie tam nastąpiło pierwsze zetknięcie z polską siatkówką. W wywiadach mówił pan, że polscy kibice zrobili na panu wielkie wrażenie.
Gra u siebie jest świetnym doświadczeniem, tego nigdy nie zapomnę. Kiedy mierzyliśmy się przeciwko Polsce, wsparcia dla niej było dużo. Dla nas także, ale wasz kraj to dominująca siła w siatkówce. Jadąc do hali wszędzie było biało-czerwono. Polacy to bardzo zaangażowani kibice. To coś, co zapamiętałem.
Jak to się stało, że trafił pan do PGE Skry Bełchatów?
Mieliśmy już wcześniej rozmowy w lato. Skra to wielki klub i wielu trenerów chciałoby tam pracować. Prezes Piechocki pamiętał mnie, ponieważ gdy trenowałem Noliko Maaseik, mierzyliśmy się ze sobą w Lidze Mistrzów. Moja drużyna zagrała wtedy dwa świetne mecze. Klub wydawał się być zainteresowany pracą ze mną, a dla mnie praca w takim zespole w PlusLidze to kolejny krok i wielka okazja. Jestem trenerem, który uwielbia nowe rzeczy i zapracował na wszystko, co osiągnął.
To dla pana najtrudniejsze wyzwanie w karierze?
Nie powiedziałbym, że największe, ale po prostu nowe. Wszystko jest relatywne, a wyzwania są na każdym poziomie. Pod względem popularności siatkówki będzie to dla mnie coś nowego, a PlusLiga jest jedną z najlepszych lig na świecie. Co kolejkę będziemy grać z dobrymi przeciwnikami i tego nie mogę się doczekać.
PGE Skra zachowała stabilny skład, a jedyne poważne zmiany nastąpiły na przyjęciu. Został tylko doświadczony Dick Kooy, do niego dołączył Filippo Lanza, a także dwaj młodzi ciekawi zawodnicy, Lukas Vasina i Jakub Rybicki.
Jest kilku nowych zawodników w drużynie, ale rozgrywający, atakujący, środkowi mają już doświadczenie ze sobą. Będą się dobrze rozumieli. Mamy nowych trzech przyjmujących, ale Dick grał już w zeszłym sezonie razem z libero Kacprem Piechockim, więc mam nadzieję, że dadzą stabilność. Musimy zorganizować nasze przyjęcie, a teraz pracują nad tym moi asystenci, którzy zaczęli przygotowania do sezonu. Nad tym również będę się skupiał, gdy przyjadę do Polski.
Pojawiają się plotki, że może do drużyny dołączy piąty przyjmujący, Bartosz Bednorz. Toczą się negocjacje z tym zawodnikiem?
Nic nie wiem o negocjacjach z Bednorzem. Rozumiem, że pojawiły się plotki, ale nie wiem nic na ten temat.
Jednym z największych problemów drużyny w poprzednich latach było przyjęcie. Jak je poprawić?
Zagrywka oraz przyjęcie to podstawowe dwa elementy w męskiej siatkówce. W PlusLidze jakość zagrywki jest bardzo wysoka i nad tymi dwoma elementami będziemy musieli się skupić. Oczywiście blok, obrona itd. też są ważne, ale nad dwoma głównymi trzeba pracować zawsze, w każdej drużynie, by je polepszać.
Swój pierwszy mecz w kwalifikacjach do mistrzostw Europy Finlandia wygrała z Łotwą 3:1, a graliście bez swojego lidera, Lauriego Kerminena. Libero został wyrzucony z kadry za negocjowanie kontraktu z rosyjskim klubem. Jaki to ma wpływ na drużynę i co trener o tym sądzi?
Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy na wyjeździe. To nowa kadra, wiele nowych twarzy, młodszych chłopaków. Muszą napisać własną historię. Nie chcę rozmawiać o graczach, których w składzie nie ma. Nie jestem gotowy na komentowanie sprawy Kerminena, stosowne oświadczenie wydała już federacja. To zostało już przedyskutowane wewnątrz zespołu i związku.
Finlandia to zespół na dorobku, polscy kibice pamiętają jednak kadrę Suomi jako jedną z czołowych ekip Europy. A gdzie jest jej miejsce teraz?
Wielu ludzi nie tylko w Polsce, w siatkówce, ale zwłaszcza w Finlandii pamięta złote czasy fińskiej siatkówki na początku XXI wieku. Były świetne rezultaty w ME, MŚ, Lidze Światowej. Ważne jest jednak utrzymanie takiego poziomu. Polska to robi szczególnie dobrze, kiedy następuje zmiana pokoleniowa, poziom reprezentacji pozostaje taki sam.
Mieliśmy kilka dobrych rezultatów w kilku poprzednich latach. Naszą ambicją jest budowanie kadry krok po kroku, tak by wróciła na te tory. Jesteśmy w "drugiej dywizji", nie gramy w Lidze Narodów, mistrzostwach świata. Regularnie występujemy jednak w mistrzostwach Europy. Przez ostatnie trzy lata w ME graliśmy dobrze jak na nasze możliwości. Wyszliśmy z grupy do 1/8 finału rok temu, ale graliśmy z Polską, która była gospodarzem i nas zmiażdżyła. Dwa lata wcześniej także na tym etapie trafiliśmy na gospodarzy, Francję i też nas zmiażdżyli. Teraz trzeba zrobić krok dalej i awansować do kolejnej fazy.
Czytaj więcej:
Jednym słowem wywołała ogromne kontrowersje
Kolejne wzmocnienie ŁKS-u Commercecon Łódź