Memoriał Wagnera. Grbić poszukał głębi, ale polscy siatkarze niewzruszeni. Medaliści olimpijscy pokonani

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski

Grbić dał szansę zmiennikom, a efekt przerósł oczekiwania. Fornal, Kłos i Popiwczak w meczu z Argentyną dali argumenty, by Serb brał ich pod uwagę w ustalaniu wyjściowej szóstki. Biało-Czerwoni w piątek pokonali medalistów olimpijskich 3:0.

Czwartkowy mecz polskich siatkarzy z Irańczykami wlał wiele optymizmu w serca polskich kibiców. U podopiecznych Grbicia dobrze działały dwa elementy, które w tym sezonie bywały naszą piętą achillesową - blok oraz zagrywka. W konsekwencji Biało-Czerwoni wygrali na otwarcie XIX edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera 3:0, a jedynym poważnym mankamentem było przyjęcie.

W piątek nasi reprezentanci mieli jeszcze trudniejsze zadanie, gdyż walczyli z brązowymi medalistami olimpijskimi - Argentyńczykami. Ci pokonali Serbów 3:1, a ich przyjmujący Facundo Conte oraz Ezequiel Palacios zaprezentowali się świetnie. Do tego znakomity rozgrywający Luciano De Cecco, który udzielił naszemu portalowi długiego wywiadu m.in. o walce z depresją (więcej TUTAJ), świetny na środku Agustin Loser. Zapowiadało się znakomite widowisko.

Trener Nikola Grbić porotował składem. Zmienił trzech zawodników - Kamila Semeniuka zastąpił Tomasz Fornal, Pawła Zatorskiego Jakub Popiwczak, a Mateusza Bieńka Karol Kłos. Trener Marcelo Mendez przeprowadził dwie zmiany względem czwartkowego meczu.

ZOBACZ WIDEO: Na ten dzień czekaliśmy. Tylko spójrz, co zrobiła Anita Włodarczyk

I to jego ekipa świetnie rozpoczęła spotkanie. Już na samym początku zaczęło szwankować przyjęcie gospodarzy, znakomicie rozgrywał de Cecco i Albicelestes prowadzili już trzema punktami. Biało-Czerwoni ostro walczyli w obronie, ale nic z tego nie wynikało. Dopiero kąśliwe zagrywki Fornala sprawiły, że Polacy wyrównali. Mieli jednak problemy z przyjęciem, na lewym skrzydle nie kończył Fornal, co goście bezlitośnie wykorzystywali (19:16).

Kto ma jednak dać sygnał do walki w trudnym momencie, jak nie nasz kapitan? Bartosz Kurek popisał się efektownym pojedynczym blokiem, a także dołożył potężny serwis i doprowadził do remisu. Nasi rywale kompletnie stanęli, a Polacy bezlitośnie wykorzystywali swoje okazje w kontrze i na siatce. Pierwszą partię zamknęła zepsuta zagrywka Argentyńczyków.

Zawodnicy z Ameryki Południowej nie podłamali się i dobrze grali pasywnym blokiem, co dawało im kontry. Po uderzeniu z lewego skrzydła Luciano Vicentina wygrywali 4:1. Bardzo mogła cieszyć ofiarność w obronie Polaków, która w końcu zaczęła przynosić efekty. Rywale do tego wyciągali rękę błędami w ofensywie. Po kontrze Jakuba Kochanowskiego gospodarze odskoczyli na dwa punkty. Rywale tylko na chwile zbliżyli się po asie Vicentina, ale Biało-Czerwoni wygrywali długie akcje i także docisnęli zagrywką (21:17). Nasi reprezentanci nie wypuścili już z rąk drugiego seta, którego zakończył kiwką Fornal.

Na trzeciego seta Kochanowskiego zastąpił Mateusz Poręba, a Kurka Łukasz Kaczmarek. Początek był jednak bardzo udany, blok Poręby sprawił, że nasi reprezentanci wygrywali już 5:2. Albicelestes zaczęli jednak kończyć swoje kontry, co pozwoliło im doprowadzić do remisu. W obronie po raz kolejny kapitalnie prezentował się Jakub Popiwczak, kontrę wykorzystał Kaczmarek, a Fornal pokazał to, do czego nas przyzwyczaił - potężną zagrywkę (17:13). Polacy grali jak w transie i zdominowali końcówkę. Spotkanie zakończył autowy atak przyjezdnych.

Tym samym Biało-Czerwoni wygrali XIX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Na jego zakończenie polscy siatkarze zagrają z Serbami. Początek meczu już w sobotę 20 sierpnia o godz. 18:30.

Polska - Argentyna 3:0 (25:22, 25:22, 25:18)

Polska: Kurek, Kłos, Śliwka, Kochanowski, Janusz, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Bieniek, Łomacz, Kaczmarek, Kwolek, Poręba

Argentyna: Gallego, Conte, Lima, De Cecco, Vicentin, Ramos, Danani (libero) oraz Sanchez, Palonsky, Kourkatsev, Zerba, Palacios

Czytaj więcej:
Pierwsze takie mistrzostwa świata dla Kurka. "Jeżeli nie byłoby ekscytacji, to już dałbym sobie spokój"

Komentarze (0)