W oczach wielu najlepszy rozgrywający świata Luciano De Cecco kilka miesięcy temu wywołał duże poruszenie wywiadem, w którym ujawnił swoją walkę z depresją. Teraz w WP SportoweFakty opowiada o reakcjach otoczenia na wywiad, ale także o brązowym medalu igrzysk w Tokio, który zdobył z reprezentacją Argentyny.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Z jakimi reakcjami się pan spotkał po udzieleniu wywiadu?
Luciano De Cecco, rozgrywający reprezentacji Argentyny
: Były naprawdę złe. W tym momencie, każdy stara się to wszystko sobie poukładać. Tylko Palacios z siatkarzy wiedział o mojej sytuacji. Nie mówiłem o tym nikomu w mojej drużynie, wszyscy dowiedzieli się w maju po finale ligi. Starałem się żyć z depresją. Próbowałem się dowiedzieć, co powinienem robić, a czego unikać. Moja rodzina mi bardzo dużo pomogła. Jestem jednak bardzo szczęśliwy, bo z dnia na dzień czuje się coraz lepiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Mimo wszystko jednak grał pan przez cały sezon.
Depresja może się brać także ze stresu. W siatkówce robi się wiele tego samego, życie każdego dnia wygląda bardzo podobnie. Zakończył się także związek z moją narzeczoną. Pojechałem na igrzyska i postawiłem wszystko na siatkówkę. Na końcu byłem wyczerpany, ale chciałem być profesjonalistą. Miałem kontrakt z klubem, nie chciałem go rozwiązywać. Starałem się robić dzień po dniu wszystko, co możliwe. Muszę przyznać, że nie grałem w zeszłym sezonie ligowym swojej najlepszej siatkówki, ale w finale serie A udało się wygrać.
Dlaczego zdecydował się pan powiedzieć o wszystkim mediom?
Nie jest łatwo o tym rozmawiać, zrobiłem to 6-7 miesięcy po wszystkim. Być może udzieliłem tego wywiadu, żeby pomóc ludziom, którzy mogą cierpieć na coś podobnego. Nie chcę, by ludzie czuli do mnie współczucie. Po raz kolejny to powtórzę, ale jest coraz lepiej z każdym dniem i staram się robić swoje.
W ostatnim czasie coraz więcej sportowców otwarcie mówi o stronie mentalnej czy problemach psychicznych.
Uważam, że to ważne. Jest całkiem duża grupa osób, która ma problemy. Być może niektórzy boją się o tym rozmawiać, ale dla mnie to jest okej. Powiedziałem wszystko w odpowiednim dla siebie momencie.
Uważa pan, że w kulturze latynoskiej, podobnie zresztą jak polskiej, trudno mężczyźnie mówić o problemach psychicznych?
Każdy, który cierpi na problemy psychiczne, potrzebuje pomocy. Koniec końców jesteśmy takimi samymi ludźmi.
Można powiedzieć, że kłopoty są już za panem?
Teraz udało się sprawę rozwiązać. Mogę grać już swoją najlepszą siatkówkę i mentalnie jestem w całości w treningach. Nie powiedziałbym, że wszystko, co najgorsze, już za mną, ale cieszę się z miejsca, w którym jestem teraz.
Czy po brązowym medalu igrzysk w Tokio zmieniło się wiele w postrzeganiu siatkówki w Argentynie, bo nie była to najpopularniejsza dyscyplina w kraju?
Niestety nie, nie zmieniło się wiele. Mamy teraz wielu nowych graczy, staramy się uczyć i dawać z siebie wszystko to, czego nauczyliśmy się w Tokio. Cały czas próbujemy się poprawiać.
To całkiem zaskakujące, biorąc pod uwagę to, że na igrzyskach kraj ludnościowo większy od Polski, zdobył łącznie trzy medale, wliczając w to wasz.
To prawda, ale w Polsce siatkówka jest sportem nr 1. W Argentynie jesteśmy może 10, a może i niżej. Dla nas nic się nie zmieniło. Może w przyszłości coś się zmieni, ale teraz jest tak samo, jak jeszcze kilka lat wcześniej.
Wygrana w meczu o życie w fazie grupowej przeciwko USA w Tokio była dla was kluczowym momentem pod względem mentalnym?
Moim zdaniem, nasza mentalność zmieniła się po drugim meczu fazy grupowej z Brazylią, który przegraliśmy 2:3. Staraliśmy się grać lepiej i bardzo dobrze wychodziły nam siatkarskie fundamenty. To prawda, dobrze się zaprezentowaliśmy przeciwko USA, ale zdecydowanie lepiej poszło nam w ćwierćfinale z Włochami. Półfinał z Francuzami był już słabszy, ale o brąz zagraliśmy już świetnie i pokonaliśmy Brazylię.
Wasza strona mentalna była kluczem do medalu?
Nie mamy dobrych warunków fizycznych, więc musimy nadrabiać "mentalem" oraz techniką.
Powiedział pan, że mistrzostwa świata w Polsce będą pana ostatnimi w karierze. Dlaczego podjął pan taką decyzję?
Jestem zmęczony i coraz starszy. Staram się budować swoją przyszłość poza siatkówką. Wspomniałem, że w moim kraju nie jest ona najbardziej popularnym sportem, więc staram się zbudować coś poza nią, rozwijać się.
Wielu siatkarzy twierdzi, że coraz wyższa liczba kontuzji i przemęczenie ma związek z dużą liczbą meczów, które gracie w sezonie. To także pana przypadek?
Tak, w zeszłym roku zagrałem 72 mecze, wliczając w to igrzyska w Tokio. Mam już 34 lata, a i tak moja kondycja jest na dobrym poziomie. Robię się jednak coraz starszy i nie mogę już grać 50-60 spotkań każdego roku. Takie są realia. Nie tworzę jednak regulaminów i muszę myśleć o tym, co jest najlepsze dla mnie. Staram się powoli zaczynać robić coś poza siatkówką.
To będą pana ostatnie mecze w kadrze czy planuje pan kontynuować karierę do igrzysk w Paryżu?
Zostanę do igrzysk olimpijskich, a później się zobaczy.
Wygraliście 3:1 z Serbią na inauguracje XIX Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Jesteście zadowoleni z gry?
Mamy jeszcze wiele miejsca na poprawę. Musimy się wiele nauczyć, to nasz pierwszy mecz w tym składzie. To ważne, by wygrywać, ale jeszcze ważniejsze, by w piątek zaliczyć progres. Jak na razie jest dobrze.
*
Początek meczu Polska - Argentyna w XIX Memoriale Huberta Jerzego Wagnera już w piątek, 19 sierpnia, o godz. 20:00.
**
Jeśli doświadczasz problemów psychicznych, w miarę możliwości, skontaktuj się ze specjalistą. Warto zadzwonić także na jeden z wielu darmowych telefonów zaufania np. 116 123 - to numer Kryzysowego Telefonu Zaufania.
Czytaj więcej:
Grbić zdradza kulisy spotkania z Leonem
Pierwsze takie mistrzostwa świata dla Kurka. "Jeżeli nie byłoby ekscytacji, to już dałbym sobie spokój"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)