Czy reprezentacja Polski siatkarzy jest drużyną kompletną? Jakub Kochanowski tłumaczy

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy

- To był zdecydowanie jeden z najważniejszych meczów, ale najważniejszy gramy za dwa dni - mówi Jakub Kochanowski, środkowy reprezentacji Polski po wygranym 3:2 meczu z USA w ćwierćfinale mistrzostw świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-Czerwoni prowadzili już w tym meczu 2:0, ale Amerykanie doprowadzili do tie-breaka. To był mecz, w którym zarówno jeden, jak i drugi zespół łapał wiatr w żagle i go tracił. Nie zmienia to jednak faktu, że poziomu sportowego w nim zdecydowanie nie brakowało.

- Wiedzieliśmy że nie będzie łatwo. Oni z tego słyną, że się nie poddają, niezależnie od tego jaki jest wynik. Docisnęli nas, ale nie wystarczyło im na szczęście na tie-breaka. To było najcięższe spotkanie turnieju, pełne wzlotów i upadków. Będziemy chwilę potrzebować, żeby się uspokoić, szybko nie zaśniemy - mówił na gorąco po meczu środkowy reprezentacji Polski.

Wydawało się, że Polakom będzie trudno się podnieść w piątej partii, gdy rywale poczuli się bardzo pewnie w polu zagrywki, a ekipa Nikoli Grbicia miała kłopoty z odpowiadaniem na podobnym poziomie. Co wydarzyło się przed decydującym setem?

ZOBACZ WIDEO: Zwycięski thriller! Kulisy ćwierćfinału z USA | #PodSiatką - vlog z kadry #27

- Nic szczególnego się nie wydarzyło. Wiedzieliśmy sami, co musieliśmy zrobić i wiedzieliśmy, że nie trafiamy zagrywką, nie potrafiliśmy ich odrzucić. W tie-breaku nam się to udało i to była różnica - uważa Jakub Kochanowski.

- Zdecydowanie dwie najważniejsze piłki w tie-breaku, to te dwa asy Kamila Semeniuka. To pokazuje że jest jednym z najlepszych przyjmujących na świecie. Po trzech setach nieobecności wejść i zagrać coś takiego... Szacun - podkreślił zawodnik.

W półfinale Polacy zmierzą się z Brazylią, która wyeliminowała Argentynę. Czy to oznacza, że najtrudniejsze już za nami? Oczywiście, że nie. - To był zdecydowanie jeden z najważniejszych meczów, ale teraz najważniejszy gramy za dwa dni - zapowiedział Kochanowski.

To już trzeci raz z rzędu, a czwarty w ciągu ostatnich pięciu edycji mistrzostw świata, kiedy reprezentacja Polski awansuje do najlepszej czwórki turnieju. Aktualnie wydaje się jednym z głównych faworytów do końcowego triumfu.

- Uważam, że jesteśmy drużyną kompletną, ale nie dlatego, że byliśmy trochę lepsi od Amerykanów, a wprowadzamy jakość do tego, co dzieje się na boisku. Jesteśmy w stanie dyktować warunki gry każdej drużynie. Musimy to tylko udowodnić. Dodatkowo, gdybyśmy nie mieli rezerwowych na najwyższym poziomie na świecie, to na pewno nie moglibyśmy zajść tak daleko - ocenił Kochanowski.

Mecz o finał Polska - Brazylia odbędzie się w katowickim Spodku w sobotę 10 września o 18:00.

Z Gliwic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Bartosz Kurek był pod wrażeniem. "To przerosło moje oczekiwania"

Komentarze (0)