Bartosz Kurek był pod wrażeniem. "To przerosło moje oczekiwania"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Bartosz Kurek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Bartosz Kurek

- To nie tak, że siedmiu facetów wychodzi na boisko i robi robotę przez dwie godziny. Mnóstwo ludzi za tym stoi i to jest siła naszej reprezentacji - podkreśla Bartosz Kurek, kapitan reprezentacji Polski po wygranym 3:2 ćwierćfinale MŚ z USA.

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy dwie pierwsze partie wygrali - do 20 i 25, ale w dwóch kolejnych ulegli 21:25 i 22:25. W tie-breaku pokazali jednak prawdziwą moc triumfując 15:12, dzięki czemu awans do najlepszej czwórki mistrzostw świata stał się faktem.

- Nie muszę nikomu opowiadać, co się działo. Jeśli ktoś przegapił taki mecz, to niech bardzo, bardzo, bardzo żałuje. Fantastyczne spotkanie. Na razie nasze najlepsze na mistrzostwach - ocenił na gorąco Bartosz Kurek.

Atakujący reprezentacji Polski zapytany został o to, czy w pewnym momencie miał wrażenie, że mecz wymyka się spod kontroli Biało-Czerwonym.

ZOBACZ WIDEO: Rywale Polaków nie będą zachwyceni tymi słowami Nikoli Grbicia | #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #26

- Nie czułem że nam odjeżdża. Cały czas mieliśmy pod kontrolą - żartował. - To był duży sarkazm, bo walczyliśmy przez trzy godziny i tak naprawdę to zwycięstwo wisiało na siatce i przetaczało się raz na jedną, raz na drugą stronę - powiedział 34-letni gracz.

- Amerykanie mają jakość po swojej stronie. Spodziewaliśmy się oporu, nie ma łatwego "przejazdu" w takim meczu na tym poziomie. Tu już są znakomite drużyny i walczą - podkreślił.

Kurek wskazał również kluczowy - jego zdaniem - moment tego spotkania. Zresztą odpowiedź wydawała się oczywista, ale jednak z ust kapitana brzmiało to dumnie.

- Podkreślam to już po raz kolejny: najważniejszy moment jest wtedy, gdy piłka spada w parkiet. Należał dziś do Olka Śliwki, zresztą jak całe spotkanie - odpowiedział siatkarz.

Z drugiej strony kapitan reprezentacji Polski podkreślił rolę siatkarzy wchodzących z kwadratu dla rezerwowych. W czwartkowym ćwierćfinale na boisku pojawiło się 12 z 14 zawodników.

- Już to mówiłem: jeśli ktoś w to wątpił i jest zaskoczony, to ja jestem zdziwiony. To jest siła naszej drużyny - cała czternastka, a nawet cała dwudziestka piątka powołana na początku. Tak, nawet ta część, która jest teraz w domach. Chcę, żeby to wiedzieli, żeby mieli w sobie uczucie dumy. To nie tak, że siedmiu facetów wychodzi na boisko i robi robotę przez dwie godziny. Mnóstwo ludzi za tym stoi, mnóstwo znakomitych zawodników i to jest siła naszej reprezentacji - powiedział Bartosz Kurek.

Polskich siatkarzy z trybun Areny Gliwice wspierało 12 258 kibiców. Końcówkę spotkania oglądali już na stojąco i ponieśli nasz zespół do wygranej.

- Atmosfera była "elektryczna". Można było ją ciąć nożem. Szczerze mówiąc, podczas meczu z Tunezją trochę się obawialiśmy i nie wiedzieliśmy, czy publiczność zdoła zgotować taki kocioł jak w Katowicach, ale tutaj to, co działo się na trybunach, przerosło moje oczekiwania - powiedział.

W półfinale Polacy zagrają z Brazylią. Ten mecz odbędzie się już w Spodku w sobotę, 10 września, o 18:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Gliwic - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Sprawdź też: Tylko nie to. Złe informacje z kadry

Komentarze (0)