Reprezentant Polski o rozmowach z kolegami z USA. "Nie było sensu się rozgadywać"

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Marcin Janusz
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Marcin Janusz

- Podziękowaliśmy sobie za walkę, oni nam pogratulowali. Nie było sensu się rozgadywać. Zdaję sobie sprawę, co po meczu przeżywali Erik i David - tak rozmowę z amerykańskimi klubowymi kolegami po ćwierćfinale MŚ zrelacjonował Marcin Janusz.

W tym artykule dowiesz się o:

W meczu o wejście do strefy medalowej mistrzostw świata siatkarzy 2022 Polacy pokonali reprezentację USA 3:2. Przez pierwszą godzinę spotkania niewiele wskazywało na to, że będą musieli bić się o wygraną tak długo. Zaczęli od prowadzenia 2:0 w setach.

- A potem zrobiło się gorąco - mówi Janusz. Dlaczego tak się stało? - Amerykanie dużo zmienili w trzecim secie, zaryzykowali - tłumaczy rozgrywający polskiej ekipy. - Przede wszystkim zmienili sposób gry w bloku. W pierwszych dwóch setach wszystkie akcje środkiem "wchodziły", można było je grać w ciemno. Od trzeciego seta rywale skupiali na środkowych zdecydowanie więcej uwagi i już tak łatwo nie było. Nasza gra zaczęła falować.

To falowanie spowodowało, że rywale doprowadzili do remisu. Przed decydującym piątym setem można było odnieść wrażenie, że to oni mają inicjatywę i mentalną przewagę. Polacy zareagowali jednak perfekcyjnie. Wrócili do stabilnej, pewnej gry z początku spotkania, co spowodowało, że w tie-breaku prawie przez cały czas panowali nad sytuacją.

ZOBACZ WIDEO: Zwycięski thriller! Kulisy ćwierćfinału z USA | #PodSiatką - vlog z kadry #27

- Mimo trudnych momentów w tie-breaku wyczyściliśmy głowy i zagraliśmy dobrze. To pokazuje naszą siłę mentalną - cieszy się Janusz.

Zawodnik Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zdradza też, jak wyglądały jego pomeczowe rozmowy z amerykańskimi kolegami z drużyny mistrza Polski - z Erikiem Shojim i Davidem Smithem.

- Nic wielkiego sobie nie powiedzieliśmy. Po prostu podziękowaliśmy sobie za mecz i za walkę, oni nam pogratulowali. Nie było sensu się rozgadywać. Zdaję sobie sprawę, co oni przeżywali, dla nich to na pewno trudny czas - mówi Janusz.

- Droga sportowca to porażka za porażką i okazyjnie jakieś zwycięstwo. Te kilka zwycięstw się potem pamięta, ale turniejów, których się nie wygrało, jest zdecydowanie więcej. Każdy z nas przeżywał takie momenty, jak oni w czwartek wieczorem. Nie jest to moment na długie rozmowy czy żarty - uważa reprezentant Polski.

Z Gliwic - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Bartosz Kurek był pod wrażeniem. "To przerosło moje oczekiwania"
Trener Amerykanów przemówił po porażce z Polakami

Komentarze (0)