Życie Bartosza Kurka i jego małżonki Anny jest podporządkowane siatkówce. Nic w tym oczywiście dziwnego.
Ostatnio mogli spędzić trochę czasu w Polsce, a to za sprawą meczów Ligi Narodów czy mistrzostw świata. To już jednak historia.
Nadszedł czas na kolejny wyjazd z kraju. Bartosz i Anna udali się w stronę Japonii. To dlatego, że w kolejnym sezonie Kurek nadal będzie bronić barw Wolf Dog Nagoya.
Podróż na pewno łatwa nie była. Rejsy z Warszawy do stolicy Japonii trwają naprawdę długo - najkrótsze bezpośrednie połączenia zajmują około 12-13 godzin, a najdłuższe... 30 godzin. Kurkowie udali się natomiast w piętnastogodzinną podróż.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Z relacji Anny Kurek wynika, że udało się dotrzeć do celu. Małżonka Bartosza zażartowała z nisko zawieszonych luster. Siatkarz oznajmił natomiast, że w Japonii czuje się już jak w "drugim domu".
Nic w tym dziwnego. To przecież jego trzeci sezon w tym kraju. Pewnie zdążył się już tam doskonale zaaklimatyzować.
Zobacz także:
> Jastrzębski Węgiel rozpędzał się powoli w drugim meczu w PlusLidze
> MŚ. Turczynki nie pozwoliły sobie na wpadkę. Drużyna Vitala Heynena bezradna