Heynen zabrał ze sobą polskiego trenera do niemieckiej kadry. Zagrają przeciwko Polsce

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentantki Niemiec
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentantki Niemiec

- Przyjechałem tu ze względu na Vitala i ciekawość - mówi Michał Mieszko Gogol, który w reprezentacji Niemiec podczas MŚ siatkarek jest asystentem Vitala Heynena. Zajmuje się tu analizą i jest to jego pierwsza taka styczność z kobiecą siatkówką.

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Po raz pierwszy od czasów pracy w Polsce, razem z Vitalem Heynenem zagracie przeciwko reprezentacji Polski. To będzie nowe doświadczenie? 

Michał Gogol, asystent trenera w reprezentacji Niemiec: Jest to coś dziwnego i nietypowego. Nigdy nie grałem przeciwko Polsce. Vital grał mecze przeciwko Belgii czy Niemcom, czyli ekipom, które prowadził oraz przy okazji przeciw swojej kadrze narodowej. Przy licznej publiczności to będzie zawsze coś wyjątkowego. To jest sport i to będzie coś ciekawego, nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Pewnie serce zabije mocniej na hymnie, szczególnie przy pełnej hali.

Dla siatkarek pełna hala, w której kibice będą przeciwko nim, może mieć znaczenie?

Tak, ale musimy się z tym zmierzyć. Dla dziewczyn to będzie też ciekawe doświadczenie. W rozmowach ten temat się przewijał, ale dla sportowca nie ma nic lepszego niż granie przy pełnych trybunach. Fajnie, że w Łodzi publiczność dopisuje. Lokalizacja nie jest przypadkowa, bo przecież w naszej lidze są tu dwa kluby i ludzie doceniają żeńską siatkówkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Jak Vital Heynen odnajduje się w pracy z siatkarkami? 

Vital ma zdolność komunikacyjną. Dość łatwo mu to przychodzi. Potrafi umiejętnie adaptować się do danej sytuacji, tego jak komunikować się z daną osobą albo grupą ludzi. Fundamenty siatkarskie są bardzo podobne, jeśli chodzi o technikę, taktykę, zachowując proporcje. Komunikacja jednak zawsze będzie trochę inna, a Vital umiejętnie się do tego adaptuje. Nadal wymaga tego samego i jest konsekwentny. Potrafi być surowy, ale potrafi być też dobrym wujkiem. Zachowując odpowiednie zasady komunikacji, osiąga z dziewczynami fajne porozumienie.

A jaka jest różnica w pracy z kobietami a mężczyznami z punktu widzenia osoby odpowiadającej za analizy? 

Kobiety chcą być lepiej przygotowane do meczu. Zadają dużo pytań, chcą znać każdy szczegół, jak coś jest niejasne, to pytają, dużo notują na odprawach. Przychodzą czasami po odprawach i dopytują, proszą też, by w trakcie meczu im pomóc, zwrócić uwagę na konkretne kwestie. Tak to przynajmniej wygląda w reprezentacji Niemiec. Chłopaki też o wiele rzeczy pytają, ale tam jest przyjęcie informacji do wiadomości, potem działanie, a korekty są w trakcie.

Jakie masz zadania w kadrze Niemiec? W dokumentach widniejesz jako "drugi asystent trenera". 

Jestem tu od analizy gry. Analizuję poszczególnych rywali i naszą grę, a w trakcie meczu to, co się dzieje na siatce. Chodzi o wykorzystanie naszego potencjału i dostosowanie go do przeciwników w taki sposób, żeby to było dla nas korzystne. Musiałem wiele ze swoich analiz pozmieniać pod kątem żeńskiej siatkówki. Kontratak ma większe znaczenie, jest mniej pierwszej akcji. Mam tu dwa zadania: wspomnianą analizę oraz pomoc przy treningach.

W ostatnich latach, pracując głównie przy męskich zespołach, zapewne nie śledziłeś szczególnie rozgrywek żeńskich? 

Kojarzyłem pojedyncze zawodniczki, natomiast to dla mnie nowy świat. Poznaję, łapię punkty odniesienia w naszej kadrze i w innych, kto jest kim, kto ma jaki potencjał, kto decyduje o obliczu drużyn. To ciekawe, kiedy jest czysta, niezapisana kartka, a człowiek bez żadnego narzucania narracji sam poznaje świat, dochodzi do wniosków.

Trenerzy i statystycy pracujący na co dzień w kobiecej siatkówce nie mają mimo wszystko handicapu? 

Łatwiej jest komuś, kto zna ten świat i wie do czego zawodniczki są zdolne. Nie myślałem o tym jednak, patrzymy z Vitalem na to w ten sposób, że przenosimy system pracy w męskiej kadry na żeńską i ten sposób analizowania, patrzenia na siatkówkę. On jest zmieniony, bo adaptujemy go do żeńskiej siatkówki. Jest jednak kilka rzeczy dotyczących rozgrywających, które sprawdzają się bardzo dobrze. Analizujemy zawodniczki w podobny sposób. Widzimy, że to działa. Część z tych informacji dla dziewczyn są nowe, nasz sposób widzenia jest nowy. Potrzeba więc czasu, żeby siatkarki się zaadaptowały do naszego systemu i analiz.

A ktoś zrobił szczególne wrażenie? 

Wszystko jest dla mnie zaskoczeniem. Byłem pod wrażeniem Tijany Bosković. Atakuje z niebywałą skutecznością, pułapem i widać, że jest w stanie zrobić sama bardzo dużo, mimo że to sport zespołowy. Jest sercem reprezentacji Serbii. Bardzo ciekawa jest dla mnie rozgrywająca Tajlandii, Guedpard Pornpun. Ma bardzo ładne, miękkie odbicie palcami. Piłka do tyłu jest bardzo szybka, co przekłada się na skuteczność atakującej z drugiej linii. Analizowanie drużyny Tajlandii było dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem i nie pamiętam kiedy trzeba było się tak namęczyć, żeby odnotować i zrozumieć system zejść, krzyżówek. Każda z zawodniczek skrzydłowych miała trzy warianty ataku.

Jakie wrażenie na tobie robią Polki? 

Byłem na meczu z USA i dziewczyny grały świetnie, miały ogień w oczach, nakręciły się, mimo słabszego początku. Świetnie grały blokiem i w obronie. Był moment, kiedy Amerykanki przez blok nie mogły się przebić. Patrząc na spotkania z Chorwacją i USA, to mecze nie do porównania. Pierwszy był szarpany i nerwowy, z przestojami, a tu była siatkówka twarda.

Która z ekip grających w Polsce jest w takim razie najmocniejsza? 

Serbia, grają najbardziej kompletną siatkówkę. Jest liderka Bosković, a także mądrze grająca rozgrywająca. W ataku są najlepszą drużyną ze wszystkich. Liczby nie kłamią i rzeczywiście są ekipą ofensywnie przysposobioną. Cechuje je to, że potrafią przetrwać trudne momenty, szybko wracają do swojej gry, rytmu.

A co z Turcją, która pokonała tu Polskę? 

Turcja faluje, ale wciąż gra bardzo dobrze. Jeśli przyjmą dobrze piłkę, to są bardzo groźne. Mają mocny środek w postaci Erdem i Gunes, do tego na prawym Karakurt,która gra wolniejszą piłkę, ale potrafi być bardzo skuteczna. Co jest podobne u Turczynek i Serbek, to mentalność. One wychodzą na boisko się bić, to widać. Jest to mocno wyeksponowane.

Formuła męskich i kobiecych mistrzostw świata różnią się od siebie. Która z nich jest lepsza? 

Podobają mi się dłuższe mistrzostwa. Jak byliśmy w Warnie, potem w Turynie - trzy rundy po kolei i finały. Lubię turnieje, w których jest boks turniejowy, walczy się ze zmęczeniem, są kryzysy, kontuzje. Potem rodzą się fantastyczne końcówki. Dobrze by było, żeby mistrzostwa miały jeden, rozsądny system, bo tak naprawdę co 4 lata jest on zmieniany. Szkoda, że w tym systemie aktualnym dwa skrzydła drabinki nie przenikają się wcześniej. Można się spotkać z kimś z tamtej strony dopiero w finale.

Co dalej z pracą przy żeńskiej drużynie? 

Nie mam pojęcia. Na razie jestem tu na gościnnych zasadach. Przyjechałem tu ze względu na Vitala i ciekawość, bo to interesujące, co tu widzę. Podoba mi się, bo wiele rzeczy jest dla mnie nowych. Nie mam pojęcia, co będzie dalej. Zamierzam kontynuować swoją pracę z reprezentacją Łotwy. Ten sezon na Łotwie może być dłuższy lub krótszy, czasami może kolidować. Tym razem tak nie było, dlatego zgodziłem się spędzić ten czas z Vitalem i jego kadrą.

Podejmiesz w najbliższym czasie jakąś pracę w klubie?

Nie myślałem o tym. Nie chcę składać deklaracji. Przez ostatnich 15 lat pracowałem w męskiej siatkówce, 13 lat w Pluslidze. Kilka lat w różnych reprezentacjach Polski. Co przyniesie przyszłość? Nie mam pojęcia.

Czytaj też: 
Stefano Lavarini odetchnął z ulgą. "Mieliśmy wystarczająco dużo w gaciach"
MŚ. Co Wy zrobiłyście?! Thriller w meczu Polek!

Komentarze (0)