Trzy punkty do dzienniczka, mecz do zapomnienia. "Chaos, niepewność, kortyzol"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki #VolleyWrocław
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki #VolleyWrocław

Siatkarki #VolleyWroclaw pokonały IŁ Capital Legionovię Legionowo 3:1, ale w tym meczu kontuzje wyeliminowały z gry dwie czołowe zawodniczki drużyny przyjezdnej. - Miałyśmy problemy zdrowotne, teraz jeszcze się to pogłębiło - mówiła Magdalena Saad.

Siatkarki #VolleyWrocław, podobnie jak w rozgrywanym przed kilkoma tygodniami spotkaniu 1/8 Pucharu Polski, pokonały na wyjeździe miejscową IŁ Capital Legionovię Legionowo 3:1. 
 
- W tym czwartym secie grałyśmy bardzo chaotycznie, mam wrażenie, że to emocje nami kierowały. Na szczęście w końcówce odskoczyłyśmy i mimo momentu przestoju utrzymałyśmy pozytywny wynik. Wiadomo, że wolę wygrywać brzydko niż przegrywać pięknie. Bardzo zależało nam na tych trzech punktach. Mam nadzieję, że styl gry zostanie niedługo zapomniany, wynik był najważniejszy - mówiła zaraz po zakończeniu tego spotkania libero wrocławianek, Magdalena Saad.

Kumulacja pecha dopadła zespół z Dolnego Śląska w czwartym secie, gdy na skutek kontuzji parkiet z pomocą koleżanek musiały opuścić Aleksandra Gromadowska i najlepsza atakująca tego spotkania, wyróżniona zresztą też statuetką MVP, Melissa Evans.

ZOBACZ WIDEO: "Za wyjście z grupy i jedno zwycięstwo mamy dawać takie pieniądze?". Gorąca dyskusja o premii dla piłkarzy

- Już przed tym spotkaniem miałyśmy problemy zdrowotne, teraz jeszcze się to pogłębiło. Z tego miejsca życzę dziewczynom, aby jak najszybciej wróciły do zdrowia, bo są bardzo potrzebne temu zespołowi i mentalnie i fizycznie - podkreśliła pochodząca z Łodzi Saad.

Starcie legionowianek z ekipą z Dolnego Śląska było pojedynkiem dwóch ostatnich drużyn tabeli ekstraklasy. W przypadku zespołu z Wrocławia zdobycie dwóch punktów w pięciu kolejkach było jednak rezultatem poniżej oczekiwań.

- Terminarz nie był łatwy, ale czynników wpływających na taki a nie inny start sezonu było więcej. Tę ekipę stać na rewelacyjną grę, cały czas to podkreślam, bo tak uważam i kropka. Chaos, niepewność, kortyzol - to wszystko sprawia, że w konsekwencji momentami gra wygląda byle jak. Będziemy pracować nad tym, żeby z tego wyjść - zapewniła nasza rozmówczyni.

W przypadku podopiecznych Michala Maška każdy dzień bez meczu ligowego, poświęcony na regenerację, jest teraz na wagę złota. Dlatego też przerwa noworoczna może im dać drugi oddech, a części zawodniczek szansę na powrót do pełni sił.

- Też jesteśmy ludźmi, potrzebujemy chwilki dla siebie, rodziny. Będziemy chciały oderwać się od siatkówki i od myślenia o tym, czy nam coś wychodzi, czy nie. Na szczęście udało nam się przełożyć mecz, który miał się odbywać 28 grudnia, więc te Święta będą spokojniejsze. Życzę wszystkim sympatykom siatkówki zdrowych Świąt w pogodnej atmosferze - zakończyła Saad.

Zobacz również:
Falstart ŁKS-u Commercecon Łódź w Lidze Mistrzyń. Takiego wyniku mało kto się spodziewał
LUK Lublin nabiera blasku w PlusLidze

Komentarze (0)