PGE Skra Bełchatów notuje fatalny sezon. Tak źle w legendarnym polskim klubie nie było od czasu awansu do polskiej siatkarskiej ekstraklasy. Obecnie zespół znajduje się na bardzo ostrym sportowym zakręcie.
Najbardziej utytułowany zespół w XXI wieku o wygrywaniu mistrzostw obecnie może jedynie pomarzyć. Mrzonką są także występy w kluczowych meczach siatkarskiej Ligi Mistrzów, gdzie w ostatnich latach bryluje Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Jest jednak plan, jak z tych kłopotów się wykaraskać.
Z bełchatowskim klubem 16 marca oficjalnie pożegna się wieloletni prezes Konrad Piechocki, który został odwołany przez radę nadzorczą. - Nie chciałem być grabarzem klubu. I tak naprawdę poprosiłem radę nadzorczą, by zdecydowali się mnie odwołać - przyznał w rozmowie z Interią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
Piechocki nie zostawi jednak po sobie spalonej ziemi. W trakcie sezonu pracował nad wzmocnieniami oraz odejściami. - Jako prezes zarządu wykonałem swoją pracę. Sportowo w tym sezonie nie udało nam się osiągnąć sukcesu, stąd takie poważne zmiany. Poziom zespołu będzie wysoki i gwarantujący walkę o najwyższe cele - dodaje.
Skra przejdzie prawdziwą rewolucję. Z obecnego składu zostanie zaledwie trzech siatkarzy, a pozostałych 11 pożegna się z klubem. W nowym sezonie w barwach "Pszczół" zobaczymy: Grzegorza Łomacza, Kacpra Piechockiego oraz Lukasa Vasinę. Oznacza to, że z Bełchatowem pożegnają się prawdziwe gwiazdy. Wystarczy wspomnieć dwa nazwiska. Mowa o Mateuszu Bieńku i Aleksandarze Atanasijeviciu.
Nie oznacza to jednak, że kadra bełchatowskiego giganta będzie słabsza od obecnej. Do klubu mają bowiem przyjść mistrzowie olimpijscy - Trevor Clevenot i Yacine Louati. Zobaczymy także reprezentantów Polski: Łukasza Wiśniewskiego, Bartłomieja Lemańskiego, Mateusza Porębę czy Karola Butryna. Dodatkowo klub wzmocni także Bartłomiej Lipiński, który znajdował się na wstępnej liście Nikoli Grbicia na MŚ 2022. Rolę dyrektora sportowego przejmie wieloletni libero Skry, Robert Milczarek.
- Są podpisane wstępne umowy (tzw. prekontrakty) i musi je tylko zatwierdzić rada nadzorcza klubu, co do tej pory były formalnością. To drużyna, którą stać na medal mistrzostw Polski - ocenił Piechocki.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę