Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź nie zdołały sięgnąć po Puchar Polski i pomimo prowadzenia 2:0 w wielkim finale Łódzkie Wiewióry będą musiały poczekać na pierwsze zdobycie tego trofeum po reaktywacji siatkarskiej sekcji klubu.
- Oczywiście towarzyszy nam rozczarowanie, bo od początku meczu kontrolowałyśmy to, co dzieje się na boisku. Nie potrafiłyśmy jednak poradzić sobie z dokończeniem dzieła i to przerodziło się w naszą porażkę. Na pewno bez znaczenia było też to, że w półfinale i w niedzielę rozegrałyśmy komplet pięciu setów, pod względem mentalnym i fizycznym to odczułyśmy - powiedziała po zakończeniu zmagań w Nysie Słowenka Lana Scuka.
"Teraz zaczyna się prawdziwa zabawa"
Mecz odmieniły decyzje trenera Radosława Wodzińskiego, który w odpowiednim momencie zareagował wprowadzając na parkiet Natalię Mędrzyk i Mairę Cipriano. Grupa Azoty Chemika Police pozostaje jedyną ekipą, której udało się w tym sezonie pokonać łodzianki i do tego dokonały tej sztuki dwukrotnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
- To klasowa drużyna, która dodatkowo dysponuje dużym potencjałem na ławce. Taki wynik stanowi tylko dla nas dużą motywację, by przerwać tę złą passę w play-off. Dopiero teraz zaczyna się prawdziwa zabawa - przyznała 26-letnia przyjmująca. Po dwóch meczach ćwierćfinałowych łodzianki awansowały do półfinału Tauron Ligi.
Lana Scuka dołączyła do drużyny z miasta włókniarzy w tym sezonie, mając na swoim koncie wicemistrzostwo Europy juniorek z 2014 roku oraz wicemistrzostwo świata u-23 z 2017 roku.
- Trener Chiappini był moim szkoleniowcem w reprezentacji. Uwierzył we mnie i stwierdziłam, że to dobra okazja, by znów razem współpracować, bo wcześniej również dobrze się dogadywaliśmy - zdradziła Słowenka.
"Niewiele z nas kontynuowało karierę"
Nasza rozmówczyni odniosła się również do gorącej atmosfery, jaką potrafią stworzyć na meczach kibice ŁKS-u Commercecon Łódź. Jej punktem odniesienia były doświadczenia wyniesione z boisk we Włoszech i Turcji.
- Wszystko zależy od tego, jakie kluby porównujemy. Jeżeli mówimy o Galatasaray czy Vakifbanku to rzeczywiście ten "fanbase" jest rozpoznawalny. Rzeczywiście czuję się częścią tej społeczności - przyznała Lana Scuka.
Choć siatkówka w Słowenii wciąż zyskiwała na popularności to za sukcesami młodzieżowymi, czy dobrymi wynikami męskiej reprezentacji nie poszły kolejne kroki na niższych szczeblach.
- Wydaje mi się, że niestety w ostatnich latach mieliśmy na Słowenii problem z tym, aby utrzymać ligowy poziom na średnim europejskim pułapie. Dlatego też, aby móc dalej się rozwijać nie można tego robić "w domu", trzeba zdobyć się na odważne decyzje i wyjechać z kraju. Mieliśmy dobrze rokujący zespół, ale niewiele z nas zdecydowała się na kontynuację kariery jako siatkarka - zakończyła Słowenka.
Zobacz również:
"Chciałem być lojalny". Wlazły odsłania kulisy wielkiego konfliktu
Ekipa Leona i Semeniuka przegrała wszystko