Wcześniejsze trzy spotkania tych drużyn dostarczyły sporo emocji. Wszystkie zakończyły się tie-breakami. W Kędzierzynie-Koźlu ZAKSA zwyciężyła dwukrotnie, dzięki czemu jechała do Warszawy ze sporym komfortem. Mimo że pierwszy mecz na Arenie Ursynów przegrała, to i tak była w lepszej sytuacji.
Za sprawą Artura Szalpuka lepiej w mecz weszli gospodarze (9:5). To właśnie polski przyjmujący sprawiał ZAKSIE najwięcej kłopotów. Po jego asach serwisowych Projekt prowadził już 15:8.
Warszawianie musieli jednak pamiętać, że rywalizując z mistrzem Polski, nie istnieje bezpieczna przewaga. Seria punktowa, podczas której szalał Bartosz Bednorz, sprawiła, że kędzierzynianie doprowadzili do remisu (21:21). W końcówce kluczowy okazał się blok Kevina Tillie, który dał Projektowi piłkę setową (24:22). Przy drugiej z nich, w ataku nie pomylił się Linus Weber. Mimo że miejscowi stracili sporą przewagę, to uchronili się przed porażką na inaugurację.
Podrażniona ZAKSA lepiej weszła w drugą partię, bo po asie serwisowym Norberta Hubera miała cztery "oczka" więcej (7:3). Warszawianie kilka razy złapali kontakt z mistrzem Polski, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu nawet na chwilę. Udany atak Bednorza sprawił, że kędzierzynianie mieli okazję na wyrównanie stanu pojedynku (24:21). Dwukrotnie Projekt był w stanie się obronić, ale za trzecim razem kropkę nad "i" postawił Huber.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Problemy w ataku gospodarzy sprawiły, że ponownie obrońca tytułu lepiej rozpoczął kolejną odsłonę tej rywalizacji (9:4). Po raz kolejny miejscowi łapali kontakt z ZAKSĄ, ale ta nie pozwalała na nic więcej. Po tym, jak Łukasz Kaczmarek nie pomylił się w kontrze, jego zespół prowadził już 20:15. W końcówce ponownie Projekt nie kończył akcji, a to się zemściło. Znów wszystko zakończył polski środkowy gości.
Czwarta partia rozpoczęła się od wyrównanej rywalizacji. W końcu jednak kędzierzynianie odskoczyli na trzy punkty za sprawą kapitalnie grającego Bednorza (12:9). ZAKSA powiększała swoją przewagę i po tym, jak Kaczmarek zatrzymał Igora Grobelnego, było już 20:15. To oznaczało spore kłopoty dla Projektu.
Gospodarze robili co mogli, ale nie mogli znaleźć sposobu, by powtórzyć wielkie zwycięstwo z piątku. Prowadzenie 24:18 mistrza Polski sprawiło, że miał on spory komfort w możliwości zakończenia tej rywalizacji. W tym pomogli jeszcze przeciwnicy, bo wszystko zakończył zepsuty atak przez Webera.
Tym samym zacięty pojedynek pomiędzy Projektem a ZAKSĄ w ćwierćfinale PlusLigi dobiegł końca. Ostatni mecz był pierwszym, który nie zakończył się tie-breakiem. W nim mistrz Polski potwierdził swoją wyższość i jest coraz bliżej obrony tytułu.
Faza play-off PlusLigi, ćwierćfinał:
Projekt Warszawa - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:23, 23:25, 19:25, 20:25)
Projekt: Firlej, Weber, Kowalczyk, Nowakowski, Szalpuk, Tillie, Wojtaszek (libero) oraz Semeniuk, Klapwijk, Grobelny, Wrona, Janikowski, Pawlun.
ZAKSA: Janusz, Kaczmarek, Smith, Huber, Śliwka, Bednorz, Shoji (libero) oraz Kluth, Banach (libero)
MVP: Bartosz Bednorz (ZAKSA)
Wynik serii (do trzech zwycięstw): 3:1 dla ZAKSY.
Awans: ZAKSA.