Mistrz lepszy o włos - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów

Po 2,5 godzinnym horrorze w Bełchatowie górą okazała się Skra, która pokonała Resovię 3:2. Na pomeczowe pytanie czego zabrakło, aby utrzeć nosa faworyzowanej Skrze środkowy gości Wojciech Grzyb stwierdził: -Dwóch punktów. Trudno się z nim nie zgodzić. Mecz był niesamowicie wyrównanym widowiskiem od pierwszej do ostatniej minuty.

Adam Banasiak
Adam Banasiak

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego trener bełchatowian Jacek Nawrocki miał niełatwy orzech do zgryzienia, dotyczący optymalnego ustawienia zespołu. Ostatecznie zdecydował się na wariant z trzema przyjmującymi: Stephanem Antigą, Michałem Bąkiewiczem oraz Bartoszem Kurkiem. Młody atakujący Miłosz Hebda, debiutujący w meczu z Pamapolem Wieluń, musiał usiąść na ławce rezerwowych. Trener Skry rozpatrywał nawet możliwość desygnowania na boisko swojego asystenta Macieja Bartodziejskiego. Jak przyznał na konferencji po spotkaniu Jacek Nawrocki, drugi trener bełchatowian aktywnie trenuje z zespołem, uczestniczył w rozgrzewce przed spotkaniem i był brany pod uwagę w sytuacji "awaryjnej".

Przed rozpoczęciem meczu pamiątkowymi statuetkami uhonorowani zostali polscy Mistrzowie Europy z Bełchatowa. Prezydent miasta odznaczył ponadto zdobywcę srebrnego medalu, francuskiego przymującego Skry Stephana Antigę. Natomiast prezes PLS wręczył nagrodę powracającemu do zdrowia Jakubowi Novotnemu dla najlepszego zawodnika sezonu 2008/2009.

Rzeszowianie rozpoczęli mecz jakby stremowani. Chociaż skład zespołu zmienił się znacznie w porównaniu z ubiegłorocznymi rozgrywkami, to wydawać się mogło, że gracze Resovii wciąż czują kompleks bełchatowskiego zespołu. Na potwierdzenie tej reguły spotkanie rozpoczęło się od zepsutej zagrywki Bartosza Gawryszewskiego, a po chwili było już 2-0 dla gospodarzy po nieudanym przyjęciu Aleha Akhrema zagrywki Antigi. Goście na chwilę uspokoili nerwy i po udanym ataku ze środka Wojciecha Grzyba zbliżyli się do gospodarzy na 3-4. Jednakże po chwili zawodnicy Skry po udanym ataku Bąkiewicza oraz dobrych zagrywkach Miguela Falaski ponownie odskoczyli rywalom. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8-4. Tymczasem obraz gry wciąż nie ulegał zmianie. Poprawna gra bełchatowian w zetknięciu z licznymi błędami gości spowodowała, że przed drugą przerwą techniczną gospodarze powiększyli przewagę aż do 7 punktów (16-9). Dobrze w tym fragmencie bronił Krzysztof Ignaczak, a kontrataki na punkty zamieniali Kurek oraz Antiga. Dalsza część seta to lekkie rozluźnienie bełchatowian, którzy popełnili kilka błędów w ataku. Goście zbliżyli się na dystans 5 punktów (20-15), ale pomimo usilnych starań oraz czasu wziętego przez trenera Ljubomira Travicę set zakończył się pewną wygraną Skry 25-20.

Drugi set rozpoczął się od 2-punktowego prowadzenia gości. W pierwszej akcji udanie po bloku zaatakował Mikko Oivanen, który w pierwszym secie musiał zmagać się z niezbyt dokładnymi wystawami Rafaela Redwitza. W tej partii wszystko w drużynie Resovii wyglądało zdecydowanie korzystniej. Do stanu 4-4 trwała zażarta walka punkt za punkt. W tym momencie goście wygrali bardzo długą wymianę zakończoną atakiem Oivanena po wystawie z końca boiska reprezentacyjnego libero Ignaczaka. Po chwili wyrównał ze środka Daniel Pliński, ale od tego momentu, w co trudno uwierzyć, Mistrz Polski stracił 6 punktów z rzędu. Bełchatowianie popełniali błędy w każdym elemencie gry - w zagrywce, przyjęciu, byli również skutecznie zatrzymywani blokiem (dwukrotnie z rzędu na prawym skrzydle zablokowany został Kurek). Przy stanie 7-14 o drugi czas poprosił trener Nawrocki, ale obraz gry nie uległ zmianie, co więcej Resovia po dobrych zagrywkach Oivanena odskoczyła na 19-10. Na boisku pojawili się Miłosz Hebda oraz Maciej Dobrowolski, ale nie zmienili obrazu gry na lepsze. Młody atakujący nie radził sobie w ataku na prawym skrzydle i goście ostatecznie zdeklasowali Skrę 13-25.

Początek trzeciego seta to powrót bełchatowian do normalnej dyspozycji. Gospodarze kilka punktów zdobyli blokiem, a przy stanie 5-4 dobrze dysponowany w tym elemencie Możdżonek zatrzymuje Akhrema. Chwilę później zatrzymany zostaje Oivanen i Mistrzowie Polski schodzą na przerwę techniczną prowadząc 8-5. Przez kilka kolejnych minut bełchatowianie utrzymują 2-3 punktową przewagę. Przy stanie 8-10 Akhrem próbował sprytnie przebić piłkę tuż nad siatką, ale ta zatrzymała się na taśmie. Goście walczyli ambitnie, ale zawodnicy Skry nie pozostawali dłużni. Przy stanie 13-12 Ignaczak próbując przebić piłkę przy antence walczył do tego stopnia, że "przestawił" stanowisko sędziego głównego. Obrona zakończyła się niepowodzeniem, ale bełchatowski libero zebrał zasłużone brawa od wspaniale dopingującej publiczności. Po drugiej przerwie technicznej (przy stanie 16-13) goście nagle "złapali wiatr w żagle". Z drugiej linii skutecznie zaatakował Akhrem,a po chwili po dwóch atakach Oivanena gościom udało się wyrównać na po 18, a następnie po asowej zagrywce fińskiego atakującego objąć nawet prowadzenie 19-20. W tym momencie o czas poprosił trener Nawrocki i udało mu się tak zmobilizować swoich graczy, że ci pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie jednego punktu, wygrywając tę partię 25-21.

Początek czwartej partii do zupełne odwrócenie seta trzeciego. Wyrównany początek i stopniowe, aczkolwiek sukcesywne powiększanie przewagi przez zespół Resovii. Od stanu 3-4 goście po udanym ataku i dobrych zagrywkach Akhrema "odjechali" na 3-7. Skra nie chciała jednak składać broni. Od stanu 6-10 gospodarze zdobyli 3 punkty po ataku i kąśliwych zagrywkach Możdżonka. Po chwili jednak Tomasz Kusior zdobył punkt ze środka, a Akhrem zaskoczył zagrywką Bąkiewicza. 2-3 punktowe prowadzenie goście utrzymują przez kolejnych kilka piłek. Na drugą przerwę techniczną rzeszowianie zeszli prowadząc 12-16. Spiker zaintonował w tym momencie "w górę serca..." i to zdało się pomóc, gdyż bełchatowianie zdobyli się na kolejny zryw, dochodząc rywali na 20-21 po dobrych zagrywkach Bąkiewicza oraz udanych atakach Kurka. Gospodarze nie zdołali jednak zniwelować różnicy dzielącej ich od rywali i po bloku na Bąkiewiczu zrobiło się 21-24 i było już jasne, że czeka nas tie-break. Goście za moment skończyli 4 seta, wygrywając go 25-22.

Po 2 godzinach walki mecz rozpoczynał się od początku. Skra zaczęła od punktu zdobytego blokiem na Oivanenie, po chwili wyrównał Akhrem. W następnej akcji po dobrej obronie Piotra Gacka i udanym ataku Antigi zrobiło się 3-1. Do stanu 6-5 trwała zażarta walka punkt za punkt. Po chwili punkt zdobył Antiga, a w kolejnej akcji Pliński i Kurek zablokowali Oivanena. Drużyny zamieniły się stronami przy stanie 8-5. Po kilku błędach gości i atomowym ataku Kurka z przechodzącej piłki bełchatowianie odskoczyli na 10-6. Pierwsze skrzypce w zespole gospodarzy grał w tym fragmencie spotkania Kurek, przy stanie 11-8 kolejny raz przebił się przez potrójny blok rywali. Od stanu 12-8 lepiej jednak zaczęli grać rzeszowianie, zdobywając 2 punkty z rzędu i zmuszając trenera Skry do wzięcia czasu. Było 12-11. W kolejnej akcji punkt zagrywką zdobył Akhrem i znów na tablicy wyników zagościł remis, a trener Nawrocki po raz kolejny poprosił o czas. W tym momencie ponownie główną rolę zaczął odgrywać Kurek. Skońćzył 2 kolejne ataki i przy stanie 14-12 tym razem o czas poprosił trener Resovii. Po chwili punkt zdobył Akhrem, ale pierwszą piłkę meczową udanym atakiem po bloku zakończył Bąkiewicz.

Najlepszym zawodnikiem spotkania zupełnie zasłużenie został wybrany przyjmujący Skry Bartosz Kurek.

Niewątpliwie z niecierpliwością oczekiwany mecz ubiegłorocznych finalistów nikogo nie rozczarował. Resovia, która w całym ubiegłym sezonie "urwała" bełchatowianom jednego seta, tym razem była "o włos" od wygranej. Zabrakło szczypty szczęścia, a może odrobiny umiejętności. Okazja do rewanżu będzie w kolejnej rundzie w Rzeszowie, a potem, kto wie być może w wielkim finale PlusLigi.

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:20, 13:25, 25:21, 22:25, 15:13)

PGE Skra Bełchatów: Miguel Falasca, Stephane Antiga, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Daniel Pliński, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Radosław Wnuk, Maciej Dobrowolski, Miłosz Hebda.

Asseco Resovia Rzeszów: Rafael Redwitz, Mikko Oivanen, Aleh Akhrem, Marcin Wika, Wojciech Grzyb, Bartosz Gawryszewski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Tomasz Kusior, Ivan Ilić, Paweł Papke.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×