Wieczór cosmopolitan w Radomiu - przed meczem Jadar Radom - Jastrzębski Węgiel

Na telewizyjnych transmisjach meczowych ze spotkań PlusLigi nie zyskały wyłącznie kibice z zakątków naszego kraju, gdzie o siatkówce na najwyższym poziomie można tylko pomarzyć. Dzięki nim weekend pod siatką w całej Polsce trwa od piątku do poniedziałku. Jego drugą odsłonę zakończy bój w Radomiu

Kibice Jadaru mają to do siebie, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, o jakie miejsce w PlusLidze walczą ich pupile w tym sezonie. Szczytem ich marzeń byłoby zapewne wskoczenie na piąte miejsce. - Ale ja wciąż podkreślam, że naszym priorytetem jest utrzymanie - jak mantrę powtarza trener Jan Such. Dlatego też radomscy fani siatkówki nie załamują rąk po porażkach z faworytami, jak chociażby z Asseco Resovią w pierwszej kolejce i tłumnie stają w kolejkach po bilety na następne konfrontacje. A na takie pojedynki jak z Jastrzębskim Węglem dodatkowo zapraszać ich nie trzeba. - Liczymy na kibiców, a oni liczą na nas. Postaramy się stworzyć zdecydowanie lepsze widowisko niż tydzień temu - obiecuje szkoleniowiec.

Wydawało się, że jego plany znacznie skomplikuje kontuzja rozgrywającego Maikela Salasa Moreno. Ten jednak po dwóch dniach spędzonych w łóżku stawił się na zajęciach i trenował pełną parą. - Na niedzielnym treningu nie było po nim widać nawet trochę, że jeszcze kilka dni temu musiał opuścić parkiet na rękach kolegów z drużyny. Tak jak pozostali zawodnicy, chce napsuć krwi wyżej notowanemu rywalowi - dodaje Dominik Kwapisiewicz asystent Jana Sucha. Oprócz Salasa do gry w pierwszej szóstce szykuje się także Sirianis Hernandez, który wydaje się dopiero dochodzić do optymalnej formy. Kubański duet Jadaru ma jeszcze jeden powód, który motywuje go do zrobienia wszystkiego, żeby urwać punkty Jastrzębskiemu Węglowi. Reprezentacja Kuby wywalczyła właśnie 14 tytuł mistrzów strefy NORCECA i uzyskała awans do rozgrywek o Puchar Wielkich Mistrzów. - To był udany weekend dla naszej krajowej siatkówki. Dlatego i my chcemy go udanie zakończyć - żartuje Hernandez.

Pod szczególnym kątem do poniedziałkowej batalii przygotowuje się Robert Prygiel. Wszak zagra przeciwko ekipie, z którą w ostatnich latach święcił sukcesy. A z racji, że drugi atakujący Jadaru Jakub Bucki nabawił się urazu, który wyklucza go z gry na trzy tygodnie, to właśnie na Pryglu spoczywać będzie największa odpowiedzialność za siłę rażenia radomskiego teamu. Zainteresowany zaznacza, że chociaż ciążyć będzie na nim ogromna presja, wcale się jej nie obawia. Wręcz przeciwnie, motywuje go do gry na ponadprzeciętnej skuteczności. Rywali nie trzeba przekonywać, że jeżeli zapowiedzi znajdą odbicie w rzeczywistości, to pojedynek w Radomiu wcale nie musi być dla nich spacerkiem.

- Wcale nie nastawiamy się na lekki mecz. Naszym zadaniem na ten sezon jest jednak wywalczenie jak najwyższego miejsca na podium, dlatego na porażki z takimi zespołami jak Jadar, nie możemy sobie pozwolić - zaznacza tym czasem trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli. Fanów siatkówki w Radomiu zastanawia, czy szkoleniowiec zdecyduje się posłać do boju większość swoich ze swoich zagranicznych gwiazd. Wybierać ma w kim, bowiem wystarczy wspomnieć o jednym z najlepszych siatkarzy rodem z Rosji Pawle Abramowie, Turku Ali Alp Cayirze, który ostatnio bronił barw Galatasaray Stambuł, brazylijskim atakującym Pedro Azenhi czy Australijczyku Igorze Yudinie. - Myślę, że kogokolwiek trenerzy nie posłaliby na parkiet, w poniedziałek fanów siatkówki w radomskiej hali i przed telewizorami czeka ciekawy pojedynek. My na pewno musimy podejść do gry ze spokojem, a wtedy powinniśmy stawić czoła nawet tak doświadczonym zawodnikom, jakimi dysponuje trener Santilli - przekonuje Arkadiusz Terlecki, środkowy bloku Jadaru.

Poniedziałkowy mecz w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Narutowicza 9 w Radomiu rozpocznie się o godzinie 18.

Komentarze (0)