Po tym, jak reprezentacja Polski kobiet przegrała z Holandią 0:3 (więcej TUTAJ), w gronie niepokonanych drużyn pozostały USA oraz Chiny. W piątek, 16 czerwca o godzinie 14:30 czasu polskiego zespół z Azji mierzył się z Bułgarią, posiadająca bilans 1-5.
Mimo że Chinki były zdecydowanymi faworytkami, to na inaugurację musiały uznać wyższość rywalek. Bułgarki zwyciężyły 25:20 i sensacyjnie prowadziły w meczu Ligi Narodów z liderem fazy zasadniczej.
Taki obrót spraw mocno podrażnił reprezentację Chin. Efekt? W trzech kolejnych setach Bułgaria zdobyła jedynie 32 punkty. Kompletnym blamażem zakończyła się druga odsłona pojedynku, w której drużyna z Azji zwyciężyła aż 25:7. Niewiele lepiej było w kolejnej partii, zakończonej do 10. Później Bułgarki zdołały dobić do granicy 15 "oczek".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap
Następnie Japonki z bilansem 4-2 mierzyły się z Niemkami, które zanotowały jedynie porażkę z innym zespołem z Azji, Chinami (0:3). Mimo że faworytem była pierwsza z wymienionych reprezentacji, to lepsze otwarcie zanotowała europejska drużyna. Po zaciętej premierowej odsłonie, zakończyła się ona wynikiem 25:23.
W drugiej partii zdecydowane zwycięstwo odniosła Japonia. Jednak rywalki ponownie zdołały wysforować się na prowadzenie, które ostatecznie niewiele im dało. Zespół z Azji okazał się lepszy w czwartym secie, przez co doszło do tie-breaka.
W decydującej odsłonie tej rywalizacji Niemki miały dwa znakomite fragmenty gry - na początku i na końcu. Dzięki temu prowadziły 9:3 w połowie seta, a ostatecznie zwyciężyły 15:8. Tym samym europejski zespół sprawił niespodziankę i może pochwalić się bilansem 5-1.
Bułgaria - Chiny 1:3 (25:20, 7:25, 10:25, 15:25)
Japonia - Niemcy 2:3 (23:25, 25:14, 22:25, 25:20, 8:15)
Przeczytaj także:
Wyczekiwane spotkanie Wilfredo Leona. "W końcu tutaj jestem"