Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3… - relacja ze spotkania Neckermann AZS Politechnika Warszawska - AZS Częstochowa

Faworytem spotkania była drużyna z Częstochowy. Goście nie zawiedli swoich fanów wygrywając spotkanie. Zwycięstwo nie przyszło im jednak łatwo. Przez pierwsze dwa sety na parkiecie brylowali gospodarze, jednak w kluczowych momentach coś się zacięło i przegrali w tie-breaku wygrany mecz. Zdobyty punkt był pierwszym w tym sezonie dla Politechniki. Goście wygrali natomiast trzecie spotkanie z rzędu, awansując na fotel lidera.

Pierwszy punkt w spotkaniu zdobyła ekipa z Częstochowy. Z czasem jednak zarysowała się przewaga gospodarzy. Radosław Rybak wykorzystał kontrę i efektowną kiwką wyprowadził Politechnikę na prowadzenie 5:4. Po chwili dzięki jego silnej zagrywce, punkt zdobył Serhiy Kapelus. Na pierwszą przerwę techniczną goście schodzili po bloku Bartłomieja Neroja, z prowadzeniem 8:5. Świetnie akcje gospodarzy wykańczał również Rafał Buszek, atakując z lewego skrzydła lub efektownie z drugiej linii. To właśnie on zdobył punkt blokiem wyprowadzając Politechnikę na prowadzenie 12:8. Wśród gości najskuteczniejszy był Bartosz Janeczek. Szybko jednak gospodarze roztrwonili przewagę, dzięki dobrym zagrywkom Częstochowian udało się doprowadzić do remisu 14:14. Na drugiej przerwie technicznej to jednak Politechnika prowadziła 16:14. Nie do zatrzymania był Buszek, a mocne zagrywki pozwoliły osiągnąć trzypunktowe prowadzenie 21:18. Rozgrywający z Częstochowy, Fabian Drzyzga, starał się jak najczęściej wykorzystywać środek, gdzie atakowali Łukasz Wiśniewski i Piotr Nowakowski. Gospodarze nie dali się dogonić. Set zakończył Neroj, który nie czekał na kolegów, ale sam zaatakował z drugiej piłki.

Druga partia rozpoczęła się od dwóch udanych bloków Janusza Gałązki. Po chwili jednak goście zaczęli odrabiać straty, a po bloku Dawida Murka wyszli na prowadzenie 4:3. Gra była wyrównana, jednak dzięki mocnym zagrywkom Rybaka Politechnika schodziła na przerwę techniczną z prowadzeniem 8:6. Dalej świetnie serwował doświadczony atakujący gospodarzy. Najpierw punkt blokiem zdobył Karol Kłos, a po chwili po kontrze, z drugiej piłki zaatakował Neroj. Gospodarze kontrolowali sytuację powiększając prowadzenie do stanu 14:9 po nieudanym ataku Wiśniewskiego. Nie do zatrzymania był Rybak. Częstochowianie starali się odrabiać straty, kontry wykorzystywał Janeczek, a to obijając blok, a to go omijając. Udało im się doprowadzić do stanu 15:16, jednak w drugiej części tej partii Politechnika znowu odskoczyła. Kontrę wykorzystał Kapelus, dwukrotnie z II piłki atakował Neroj kompletnie myląc blokujących z Częstochowy. W końcówce Kłos zablokował wprowadzonego Piotra Łukę, po chwili wycelował w przyjmującego gości z zagrywki i gospodarze wypracowali sobie pięcio-punktową przewagę, ostatecznie wygrywając tę partię 25:20.

W trzecim secie na placu pozostał Łuka, a także wprowadzeni wcześniej Marek Kardos i Andrzej Wrona. Od początku tej partii goście wzmocnili zagrywkę. Błędy zaczął popełniać Buszek, blokiem popisał się Murek, więc przy stanie 1:4 Radosław Panas wziął czas. Niewiele on jednak pomógł, po chwili Janeczek zablokował Kapelusa, sam grał na tyle skutecznie, że na przerwie technicznej goście prowadzili 8:4. W drugiej części gry nie zmieniła się sytuacja. Częstochowianie kontrolowali sytuację. Gospodarzom brakowało cierpliwości, mozolnie odrabiali straty, by po chwili popełniać głupie błędy. Świetnie grał natomiast Bartosz Janeczek, młody atakujący był nie do zatrzymania radząc sobie nawet z potrójnym blokiem. Po błędzie Kapelusa na tablicy widniał wynik 22:16 i wydawało się, że zwycięzca seta może być tylko jeden. Jednak… siatkarze z Częstochowy zaczęli popełniać głupie błędy. Dwukrotnie zablokowany został Murek, świetnie w tym elemencie radził sobie zwłaszcza Karol Kłos. Po błędzie Łuki i przy wyniku 23:21, Grzegorz Wagner poprosił o czas. Po przerwie ponownie zablokowany został Murek, tym razem przez Neroja. Goście nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa, wygrywając do 23.

Niesieni zwycięstwem w poprzednim secie Częstochowianie, czwartą partię zaczęli z rozmachem. Po błędach gospodarzy i świetnej grze blokiem prowadzili już 4:0. W ataku świetnie radził sobie dalej Janeczek, w ekipie gospodarzy blokowany był Rybak, w aut piłkę posłał Kapelus i na przerwę techniczną goście schodzili z prowadzeniem 8:2. Ta partia podobna była do poprzedniej, Politechnika nawet jeśli zbliżała się już do rywali, to po chwili sama popełniała głupie błędy, skuteczniej zaczął grać Murek, ze środka atakował Wrona, wciąż świetnie radził sobie Janeczek. W drużynie warszawskiej najjaśniejszym punktem był Kłos, po jednym z jego potężnych ataków dostał głośny aplauz od publiczności. Goście przez cały set utrzymywali 4,5-punktową przewagę wygrywając do 22.

Tie-break rozpoczął się od punktu zdobytego przez Politechnikę. Obraz gry niewiele jednak się zmienił, w polu serwisowym świetnie spisywał się Łuka, skutecznie grali Murek i Janeczek, a Paweł Zatorski bronił najtrudniejsze piłki. Goście wypracowali sobie już czteropunktową przewagę, gdy Janeczek zablokował Pawła Maciejewicza. Gdy wydawało się, że spotkanie skończy się szybko, Politechnika zaatakowała. Punkt blokiem zdobył Dariusz Szulik, Wrona posłał piłkę na aut i mieliśmy jednopunktowe prowadzenie Częstochowian 8:7, gdy Grzegorz Wagner poprosił o czas. Po przerwie gra była wyrównana, gdy kontrę wykorzystał Buszek, publiczność zaczęła oglądać końcówkę na stojąco. Ta należała jednak do gości, którzy wygrali ostatniego seta 15:13.

MVP spotkania wybrany został Bartosz Janeczek. W następnej kolejce Politechnika podejmie AZS Olsztyn, a więc będzie to spotkanie drużyn, które po trzech kolejkach pozostają bez wygranej. Częstochowa jedzie natomiast do Radomia, na spotkanie z Jadarem.

Neckermann AZS Politechnika Warszawska - Domex Tytan AZS Częstochowa 2:3 (25:22, 25:20, 23:25, 22:25, 13:15)

Politechnika Warszawska: Neroj, Rybak, Gałązka, Kłos, Buszek, Kapelus, Milczarek (libero) oraz Maciejewicz, Radomski, Włodarczyk, Szulik, Król

AZS Częstochowa: Drzyzga, Janeczek, Nowakowski, Wiśniewski, Murek, Gradowski, Zatorski (libero) oraz Kardos, Mikołajczak, Łuka, Wrona

Komentarze (0)