W drugim roku pracy z reprezentacją Polski Stefano Lavarini udowadnia, że jego metody przynoszą rezultaty. Ekipa, która w zeszłym roku zajęła 13. miejsce w Lidze Narodów i do końca drżała, czy nie spadnie z tych rozgrywek, w sobotę powalczy o awans do finału. W tym roku Polki nie musiały się martwić o wyniki. Od początku prezentowały się świetnie i stały się rewelacją rozgrywek.
Dziesięć wygranych meczów i tylko dwie porażki, z ekipami USA i Holandii. Pierwsze miejsce w klasyfikacji. Tak wygląda bilans fazy grupowej w wykonaniu Biało-Czerwonych. W polu zostawiły pokonane takie potęgi jak: Turcja, Włochy, Serbia czy Chiny. I to właśnie ta ostatnia ekipa będzie półfinałowym rywalem Polek.
Po fazie grupowej przyszedł pierwszy poważny sprawdzian w postaci ćwierćfinału. Drużyna prowadzona przez Stefano Lavariniego zmierzyła się z reprezentacją Niemiec. Wprawdzie wcześniej Polki pokonały tę ekipę 3:2, ale tu stawka była o wiele wyższa.
Nasze siatkarki spisały się znakomicie. W pierwszym secie nie pozwoliły przeciwniczkom na wiele i wygrały wysoko do 12. Jednak druga partia to już triumf rywalek. Najbardziej dramatyczne momenty miały miejsce w czwartym secie. Niemki były o krok od doprowadzenia do tie-breaka. Wtedy błysnęła Joanna Pacak. Dwa bloki zakończyły to spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polki w półfinale Ligi Narodów! Zobacz kulisy meczu z Niemkami
W meczu z Chinkami poprzeczka pójdzie do góry. Wprawdzie komfort naszym siatkarkom może dawać myśl, że już są w strefie medalowej i mają w razie czego drugą szansę, ale lepiej takie myśli wyrzucić z głowy. Tak samo jak to, że w fazie grupowej pokonały swoje sobotnie rywalki 3:0.
Na szczęście Biało-Czerwone zdają sobie z tego sprawę. - Wygrałyśmy, ale myślę, że nie ma do czego wracać. To był całkowicie inny mecz. Przed nami kolejne spotkanie. To, co było, już było i do tego się nie wróci. Niesamowicie byłoby jednak powtórzyć taki wynik. Wiemy, że nie będzie łatwo. Musimy się skupić na naszej grze - powiedziała na antenie TVP Sport Magdalena Stysiak.
- Na terenie Chinek, w Hongkongu, było 3:0 dla nas. Wiemy, czego się po Chinkach spodziewać. Są świetne w obronie, a w ataku, choć grają szybko, to przy tym dokładnie. Ich ćwierćfinałowe zwycięstwo z Brazylijkami oglądałyśmy z trybun i w tym meczu zaskoczyły bardzo dobrą postawą w bloku. Do meczu z nimi podejdziemy bardzo mocno zmotywowane, a jestem pewna, że również świetnie przygotowane taktycznie przez nasz sztab - podkreśliła w wywiadzie dla naszego portalu Joanna Pacak.
Chinki to aktualnie trzeci zespół rankingu FIVB. Wielokrotne medalistki mistrzostw świata, mistrzynie olimpijskie z 2016 roku. Ich dorobek w Lidze Narodów to dwa brązowe medale. Fazę grupową skończyły na piątym miejscu z ośmioma wygranymi na koncie. W ćwierćfinale pokonały 3:1 Brazylijki. Gdyby patrzeć tylko na historyczne dokonania, faworyta należałoby upatrywać w siatkarkach z Azji.
- Według mnie jesteśmy w pozycji drużyny, która dla każdego jest trudnym i wymagającym rywalem. I tak też się czujemy, że niezależnie od tego, jaki zespół stanie po drugiej stronie siatki, będziemy dla niego groźne. I to poczucie nas uskrzydla - stwierdziła Joanna Pacak. Niech to uczucie poniesie więc nasze zawodniczki do historycznego finału. Tak daleko Polki jeszcze w Lidze Narodów nie zaszły.
Półfinał Ligi Narodów:
Polska - Chiny, 15.07.2023, godz. 23:00
Czytaj także:
-> Niedawno było 3:0. Liderka kadry zabrała głos przed meczem z Chinami
-> Kolejny transfer Asseco Resovii. To doświadczony środkowy
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)