Na niedawnej Uniwersjadzie w Chengdu zdobyła z kadrą Polski brązowy medal i pokazała, że selekcjoner pierwszej reprezentacji Stefano Lavarini powinien ją uważnie obserwować. Podium studenckich igrzysk to nie jedyny sukces tej niespełna 21-letniej siatkarki w ostatnich miesiącach. W maju cieszyła się z mistrzostwa Polski, wywalczonego w barwach ŁKS-u Commerceconu Łódź, a nieco później z pierwszego meczu w kadrze seniorek.
W rozmowie z WP SportoweFakty Julita Piasecka mówi, czym były dla niej jej tegoroczne osiągnięcia, dlaczego na Uniwersjadzie było niesamowicie oraz tłumaczy, czemu irytują ją stwierdzenia, że zawodową grę w siatkówkę łączy z karierą modelki.
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Z Uniwersjadą, z której wyjechałaś z brązowym medalem, pożegnałaś się na Instagramie postem o treści: "Było niesamowicie". Dlaczego było niesamowicie?
Julita Piasecka, zawodniczka siatkarskiej kadry Polski na Uniwersjadę w Chengdu i ŁKS-u Commercecon Łódź: Stworzyłyśmy fajną grupę, zebrałyśmy ciekawe doświadczenia, osiągnęłyśmy sukces i bardzo dobrze się przy tym bawiłyśmy. Miałyśmy też wsparcie od chłopaków z naszej męskiej kadry, którzy wywalczyli srebro. No i fajnie było przez trzy tygodnie mieszkać w miejscu, w którym widzi się tylko i wyłącznie osoby związane ze sportem. On łączył nas wszystkich, dawał poczucie więzi. Po powrocie potrzebowałam chwili, żeby się przyzwyczaić, że nie wszyscy wokół żyją tylko sportem.
Jeden z moich kolegów w czasie meczu o 3. miejsce z Brazylią napisał na Twitterze: "Trenerze Lavarini, czy widzi trener Julitę Piasecką?". Myślisz, że widzi?
Mam nadzieję, że tak. Dostałam od niego wiadomość z gratulacjami, więc możliwe, że oglądał mecze. Ja i Weronika Szlagowska miałyśmy nieoficjalne informacje, że z uwagi na problemy zdrowotne Martyny Czyrniańskiej jedna z nas znajdzie się w kadrze na mistrzostwa Europy, ale nie czerpałam z tego motywacji. Motywowało mnie pragnienie wywalczenia medalu.
Wywalczyłyście brąz, ty wcześniej z ŁKS-em Commercecon Łódź zostałaś mistrzynią Polski, zadebiutowałaś też u wspomnianego trenera Lavariniego w seniorskiej kadrze.
Każde z tych wydarzeń wiązało się z pozytywnymi emocjami, ale i ogromnym stresem. Mam świadomość, że szansę pokazania się dostałam za sprawą poważnej kontuzji Zuzanny Góreckiej, za której powrót do zdrowia mocno trzymam kciuki. W meczu finałowym z Developresem Rzeszów, w którym zastąpiłam Zuzę, był i stres, i szok spowodowany jej urazem. Przed kolejnym spotkaniem, gdy wiedziałam, że zacznę od początku, czułam sporą presję, ale też dostałam dużo wsparcia od koleżanek z zespołu, od trenerów, od bliskich. Wygrałyśmy a ja zdobyłam statuetkę MVP. Byłam bardzo szczęśliwa, że dałam radę. A zwycięstwo w czwartym meczu finałów i wywalczenie złota to już mnóstwo pozytywnych emocji.
Debiut w pierwszej reprezentacji to też był trochę szok, zdenerwowanie przed wejściem na boisko w towarzyskim meczu z Francją. A Uniwersjada? Brązowy medal był dla nas jak złoty. Po tym, co się ostatnio wydarzyło w mojej karierze, do następnego sezonu podejdę z większą wiarą w siebie.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"
Trener ŁKS-u Alessandro Chiappini mówi, że w nowym sezonie dostaniesz więcej czasu na boisku, ale będzie wymagał od ciebie większej odpowiedzialności za drużynę. Jesteś na to gotowa?
Czas pokaże. Wydaje mi się, że jestem. Nie miałam jeszcze okazji, żeby zagrać cały sezon w klubie jako zawodniczka pierwszej szóstki. Chcę się dowiedzieć, jak sobie poradzę. Wiem, że nie będzie łatwo, ale też nie mogę się tego doczekać.
Wcześniej wspomniałaś o informacjach, że ty i Weronika Szlagowska możecie się znaleźć w zespole na mistrzostwa Europy. Szlagowska do niej trafiła, ty nie. Byłaś tym rozczarowana?
Absolutnie nie. Nie robiłam sobie nadziei, bo wolę się pozytywnie zaskoczyć, niż rozczarować. Wierzę, że mój czas jeszcze przyjdzie, a na razie będę mocno kibicować dziewczynom.
Jeśli twój czas w kadrze trenera Lavariniego nadejdzie, pewnie jeszcze częściej niż do tej pory będziesz o sobie słyszeć i czytać, że łączysz karierę siatkarską z karierą modelki. A z tego co wiem, trochę cię to irytuje.
Nie ukrywam, że takie stwierdzenia są dla mnie irytujące, ponieważ nie są prawdziwe. Kilka lat temu faktycznie próbowałam swoich sił jako modelka, ale dziś traktuję modelling już tylko jako hobby. Kiedy znajomi fotografowie pytają, czy mam ochotę zrobić z nimi sesję zdjęciową, z reguły się zgadzam, bo bardzo to lubię. Jednak z profesjonalnej kariery modelki zrezygnowałam już dawno. Postawiłam na siatkówkę.
Co przeważyło na korzyść siatkówki, gdy musiałaś wybierać?
Kiedy w 2017 roku zaczynałam naukę w SMS-ie PZPS Szczyrk, dostawałam dużo ciekawych propozycji ze sfery mody. Zdawałam sobie jednak sprawę, że modelling jest ciekawym zajęciem, ale raczej nie będzie się wiązał z długą karierą. No i mimo że byłam bardzo młoda, wiedziałam już, czego chcę od życia. Że chcę zostać siatkarką.
W jednym z wywiadów zdradziłaś, że byłaś blisko dołączenia do agencji modelek z Paryża. A agencja z Paryża, uważanego za światowe centrum mody, to chyba dość wysoka liga w tej branży?
To była dobra agencja, ale jako 14-15 latka nie byłam przekonana, czy nadaję się na modelkę. W tym zawodzie trzeba być bardzo pewną siebie, a mi tej cechy trochę brakowało. Musiałabym też w pełni poświęcić się modellingowi, nie mogłabym łączyć go z siatkówką, więc zrezygnowałam. Wciąż interesuję się światem mody i biorę udział w sesjach zdjęciowych, jednak profesjonalistką nie jestem. Raczej hobbystką.
Mówiłaś też, że na zawodową modelkę jesteś już za wysoka.
182 centymetry to już absolutne maksimum dla agencji. A ja mam prawie 190. Chodzi chyba o to, żeby dzieła projektantów dobrze wyglądały, a na tak wysokie osoby jak ja niektóre ubrania mogą być za krótkie. No i żeby pomiędzy modelkami biorącymi udział w pokazie nie było widać wyraźnej różnicy wzrostu.
Rozmawiamy o modellingu, ale na twoim Instagramie poza zdjęciami związanymi z siatkówką i sesjami zdjęciowymi jest też sporo zdjęć z muzeów czy galerii sztuki.
Bardzo lubię piękno, wzrusza mnie. Dlatego kiedy chcę oderwać się od sportu, rywalizacji, lubię popatrzeć na dzieła sztuki, poświęcić czas na odwiedzenie ciekawego miejsca, w którym takie dzieła są. Często razem z mamą. Pamiętam, że duże wrażenie zrobił na mnie paryski Luwr. Lubię też sztukę w innym wydaniu - teatr. Ostatnio byłyśmy z mamą na sztuce inspirowanej życiem Fridy Kahlo.
Siatkówki nie byłaś w stanie łączyć z karierą zawodowej modelki, ale łączysz ją ze studiami. Na jakim kierunku?
Obecnie studiuję w Opolu zarządzanie przedsiębiorstwem, jestem na ostatnim roku. Kiedy skończę ten kierunek, chciałabym iść w stronę psychologii, bo bardzo mnie ona interesuje.
Powiedziałaś, że lubisz piękno. Gdzie widzisz je w siatkówce?
W rywalizacji, nieustępliwym dążeniu do celu, niepoddawaniu się, spełnianiu swoich marzeń. Cała droga sportowca ma w sobie piękno, ale inne niż to zawarte w modzie czy w sztuce. To drugie ma w sobie więcej delikatności. Co jednak nie znaczy, że sport jest mniej piękny.
Czytaj także:
Szybka regeneracja i wielkie granie. Kiedy i z kim kolejny mecz Polek na mistrzostwach Europy?
Coraz lepszy widok. Zobacz tabelę po drugiej wygranej Polek