Słuchając tego, co powiedział Szymon Szlendak można chwycić się za głowę. Przypomnijmy, że mówimy o mistrzostwach Europy w siatkówce kobiet. W 2023 roku!
- Przyjechaliśmy na mistrzostwa Europy, czyli najważniejszą imprezę Starego Kontynentu, i dowiedzieliśmy się, że mamy małą szatnię bez prysznica czy toalety - zdradził kierownik reprezentacji Polski w rozmowie z tvpsport.pl.
Szlendak od razu porównał to do rozgrywek... drugiej ligi w Polsce, gdzie już na tym poziomie są mierzone szatnie, liczone siedzenia czy prysznice.
Okazuje się jednak, że same szatnie to nie jedyne kuriozum. - W Gandawie graliśmy w hali lekkoatletycznej, boisko zbudowane było od zera wewnątrz toru - przyznał i dodał, że teraz - w Brukseli - jest... jeszcze gorzej!
Przeczytaj również nasz komentarz -->> Niewiarygodne obrazki z Brukseli. To tu się gra o mistrzostwo?!
- Boisko zbudowane jest bowiem na betonowej podstawie hali wystawienniczej. Nie są to więc stricte siatkarskie warunki, podłoże jest dość twarde - wyjaśnił.
Siatkarki nie mają również miejsca na rozgrzewkę. - Do pierwszego meczu szykowaliśmy się zatem na betonie za trybunami i dopiero po naszej uprzejmej prośbie, piątego dnia rundy finałowej rozwinięto dwa paski siatkarskiego terfalexu o łącznej szerokości trzech metrów - skomentował Szlendak.
W takich okolicznościach Polki radzą sobie jednak doskonale, a w środę staną do walki o półfinał mistrzostw Europy. Rywalkami Biało-Czerwonych będą Turczynki, a mecz rozpocznie się o godz. 17:00. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Reprezentacja Turcji to tylko dwie zawodniczki? "To gamechanger"
To im Kochanowski wiele zawdzięcza. "Trzech wyjątkowych zawodników"
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polska pokonała Ukrainę! Zobacz kulisy meczu ME
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)