Podopieczni Gheorghe Cretu przeszli fazę grupową, jak burza - przegrali w niej tylko jednego seta, w swoim pierwszym meczu przeciwko Ukrainie. Turcy dla mnie odmiany, stawiani przed rozpoczęciem turnieju jako druga siła grupy D odnieśli zaledwie dwa zwycięstwa, zajmując ostatecznie dopiero czwarte miejsce.
Faworyci rozpoczęli ten mecz fatalnie. Już po kilku akcjach aż trzykrotnie na turecki blok nadział się Klemen Cebulj i Turcy prowadzili 6:1. Słoweńcy szybko próbowali doskoczyć, jednak chwilę później ponownie w ich grze wdarł się przestój. Problemy mistrzom Europy sprawiała szybująca zagrywka Arslana Eksi (8:14).
Siatkarze znad Bosforu fenomenalnie radzili sobie na siatce, notując w premierowej partii aż sześć udanych bloków. Dodatkowo rywale sprezentowali im dziesięć "oczek" po własnych błędach, co musiało przełożyć się na ich zwycięstwo w tej części meczu 25:20.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy dzień trenera polskiej reprezentacji. Siatkarze nie zapomnieli - Pod Siatką
Słoweńcy w żadnym elemencie nie przypominali drużyny z fazy grupowej. Było to widać choćby po ich atakującym, Roku Mozicu, który prezentował się dużo gorzej niż w poprzednich meczach. W drugim secie Turcy kontynuowali znakomitą grę. Ponownie w kluczowych momentach działał ich niesamowity tego dnia blok, w którym prym wiedli ich gwiazda Adis Lagumdzija oraz Bedirhan Bulbul. Lagumdzija bardzo dobrze radził sobie także w ofensywie. Podopieczni Alberto Giulianiego mimo ostrej pogoni Słoweńców dowieźli wypracowane wcześniej prowadzenie do końca i byli o krok od wielkiego osiągnięcia.
W kolejnej partii jednak role się odwróciły. Przede wszystkim na nieco wyższy poziom wskoczyli wicemistrzowie Europy. Ważne piłki w ataku kończyli choćby Mozić czy Cebulj. Turkom przestał pomagać blok, który nie był już na tak kosmicznym poziomie, jak w poprzednich setach.
Z każdą minutą gra ekipy tureckiej upraszczała się jedynie do Lagumdziji. Mimo ciągle przeciętnej gry Słoweńców wystarczało im to do utrzymywania kontaktu wynikowego z przeciwnikiem. W zaciętej końcówce czwartego seta lepsi okazali się siatkarze z Bałkanów, którzy wygrali ją tylko i wyłącznie dzięki aż dwunastu punktom podarowanym przez rywali.
W tie-breaku gra Turcji opierała się praktycznie tylko na Lagumdziji. W samej końcówce lider swojej reprezentacji nie skończył jednak dwóch ataków, a ważne punkty dla wicemistrzów Europy zdobył słabo grający przez znaczną część meczu Cebulj oraz Alen Pajenk. To jego punkt ze środka zakończył spotkanie.
Rywalem Słowenii w cwierćfinale będzie zwycięzca meczu Portugalia - Ukraina.
Mistrzostwa Europy, 1/8 finału
Słowenia - Turcja 3:2 (20:25, 22:25, 25:21, 25:23, 15:13)
Słowenia: Ropret, Mozic, Pajenk, Kozamernik, Urnaut, Cebulj, Kovacic (libero) oraz Planinsic, Mujanovic, Stern
Turcja: Eksi, A.Lagumdzija, Bedirhan, Savas, Gulmezoglu, Subasi, Volkan (libero) oraz Gurbuz, Efe
Czytaj także:
- Bez sensacji w Warnie. Mistrzowie olimpijscy odprawili z kwitkiem gospodarzy
- Historyczny awans po 38 latach. Znamy pierwszego ćwierćfinalistę mistrzostw Europy