Przykry wniosek po porażce z Tajlandią. "Nie ocenia się gry, tylko wynik"

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Joanna Wołosz i Magdalena Jurczyk
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Joanna Wołosz i Magdalena Jurczyk

Reprezentacja Polski przegrała w środę z Tajlandią (2:3), ale ciągle może awansować na igrzyska w Paryżu. - Falujemy, to problem w naszej drużynie, który jest od mistrzostw Europy - powiedziała Magdalena Jurczyk, środkowa kadry.

Porażka z Tajlandią była bardzo niespodziewana dla Biało-Czerwonych. Były faworytkami w tym spotkaniu, bowiem od pięciu lat z tym rywalem nie przegrały. Niewiele brakowało do wygranej w tie-breaku, ale Tajki końcówkę rozegrały znakomicie.

- Każda z nas spodziewała się innego wyniku. Musimy przeanalizować ten mecz, żeby w kolejnych nie popełnić tego samego błędu. Po Tajkach wiedziałyśmy, czego się spodziewać. Grają bardzo szybko, świetnie się bronią, więc tak samo znamy Niemki, jak i Tajki, choć to inna siatkówka - powiedziała Magdalena Jurczyk.

Początek turnieju kwalifikacyjnego był czasem na rozpędzenie się przez najważniejszymi spotkaniami. - Pierwsze mecze faktycznie były ze słabszymi rywalami. Słowenia, Kolumbia czy Korea to nie przeciwnicy z najwyższej półki, nie ma się co oszukiwać. Też traciłyśmy seta z Koreą, ale nie byłyśmy w tym jedyne. Miałyśmy chwile słabości, ale cieszył fakt że wygrałyśmy. Nie ocenia się gry, tylko wynik. A z Tajlandią tego zabrakło - przyznała ze smutkiem.

ZOBACZ WIDEO: Nikola Grbić wskazał największą zaletę polskich siatkarzy. "To rzadka cecha"

- Przed nami coraz trudniejsi przeciwnicy: Niemcy, USA, Włochy - dużo mocniejsi od Tajlandii. Musimy się skupić na tych meczach, żeby coś poprawić, żeby było lepiej - dodała.

- Nasza gra nie wygląda dobrze, bo bardzo falujemy. To jest problem w naszej drużynie. Już w ME falowanie się pojawiało. Teraz nasza gra nie wygląda tak, jak byśmy tego chciały, ale to nie koniec tego turnieju. Wiemy, jaki mamy cel, więc zrobimy wszystko, żeby go osiągnąć - podkreśliła siatkarka.

Czwartek to dzień przerwy przed najważniejszą częścią turnieju. - Każda zawodniczka lubi ważne mecze. Po to gramy w siatkówkę, żeby grać o coś. Grając o nic nie ma motywacji, a o coś, to jakby urok tego sportu - przyznała Jurczyk.

Wielu trenerów podkreśla, jak trudny fizycznie jest to rok dla reprezentacji. Po Lidze Narodów były mistrzostwa Europy, a teraz kwalifikacje. - To dla nas bardzo ciężki sezon. Długo w klubie, a potem od razu kadra i dalekie wyjazdy w Lidze Narodów. Taka jest nasza praca. Jest ciężko fizycznie, ale każdy zespół tak ma, nie tylko my. Niektóre dziewczyny odchodziły, dochodziły, ale każdy zespół się z tym mierzy - dodała.

W trzech ostatnich meczach, w których Polki będą walczyć o igrzyska kluczowy może być blok. - Ostatnimi czasy nasz blok funkcjonuje bardzo dobrze, ale mam nadzieję, że w pozostałych elementach będzie wyglądać to tak samo - zakończyła.

Czytaj też:
Koszmar Polek. Sprawdź, jak prezentuje się tabela po ich meczu
Demolka w II secie, ale końcowy wynik w meczu Polek to dla nas szok

Komentarze (0)