"Trener? Wątpię, żeby był spokojny". Maria Stenzel żartowała po zwycięstwie z USA

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek

Starcie z USA było dla Biało-Czerwonych bardzo ważny z perspektywy uzyskania awansu na igrzyska. - To był mecz o być albo nie być - podsumowała Maria Stenzel, libero reprezentacji Polski.

Początek sobotniego starcia był wymarzony dla Polek. Grały znakomicie i dopiero od połowy seta Amerykanki były w stanie się pozbierać. Kiedy wygrały drugą partię, doprowadzając do remisu, wydawało się, że pójdą już za ciosem. Tak się nie stało, Biało-Czerwone zwyciężyły 3:1, inkasując trzy cenne punkty.

- Z takim zespołem, jak Amerykanki trzeba się wystrzegać błędów. Połączyłyśmy ryzyko ze skupieniem na zagrywce, wyciągając wnioski z tego, ile błędów popełniłyśmy dzień wcześniej tie-breaku z Niemkami - tłumaczyła Maria Stenzel.

Porażka z USA utrudniłaby drogę do awansu na igrzyska z Łodzi. - To był mecz o być albo nie być. Nie chcemy liczyć na inne zespoły, ale być pewne awansu, który wywalczyłyśmy swoimi siłami. Ta formuła jest bardzo wymagająca i trzeba poświęcić czas na regenerację i na to, by czuć się, jak najlepiej - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką. Szaleństwo na lotnisku, spotkanie z premierem. Zobacz kulisy powrotu siatkarzy

- Było skupienie u nas, świadomość tego, że ten mecz jest bardzo ważny. Trener? Wątpię, żeby był spokojny - zażartowała reprezentantka Polski.

Przed rokiem, również w Łodzi, Polki pokonały niespodziewanie Amerykanki podczas Mistrzostw Świata 2018. - Na rozgrzewce przypomniało mi się zwycięstwo z Amerykankami - wyjawiła zawodniczka.

Pomóc mogły nieco Niemki, jeśli powalczyłyby solidnie z Włoszkami. Tak się jednak nie stało. - To był mecz o być albo nie być. Nie chcemy liczyć na inne zespoły, ale być pewne awansu, który wywalczyłyśmy swoimi siłami. Ta formuła jest bardzo wymagająca i trzeba poświęcić czas na regenerację i na to, by czuć się, jak najlepiej - przyznała Stenzel.

Plan teraz jest prosty. W niedzielę trzeba zwyciężyć z reprezentacją Italii. - Sobota po meczu - regeneracja, a w niedzielę - mecz z Włoszkami. Wiemy, jak on jest ważny i wszystko w naszych rękach. Przed tym starciem nie było u nas presji ani nerwów, więc takie podejście nam bardzo dobre. Z meczu na mecz czujemy się lepiej. Nie byłyśmy aż tak zadowolone z występu z Niemkami, chcemy grać jak najlepszą siatkówkę i pracujemy nad tym, by to wyglądało jak najlepiej. To idzie w bardzo dobrym kierunku - zakończyła libero.

Polki nie zdobyły jeszcze przepustki na igrzyska olimpijskie, ale przybliżyły się do tego. W niedzielę Amerykanki z Niemkami i na koniec (o godz. 20:30) Polki z Włoszkami.

Czytaj też:
Eksperci niedowierzają w to, co zrobiły Polki
Pewne zwycięstwa faworyzowanych drużyn

Źródło artykułu: WP SportoweFakty