Serwisowa dominacja Asseco Resovii Rzeszów

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Plusliga pędzi i choć w czwartek skończyła się 6. kolejka, w sobotę zaczęła się już 7. Rozpoczęło ją starcie Asseco Resovii z Indykpolem AZS-em, gdzie ci pierwsi dali popis. Odprawili przyjezdnych ekspresowo 3:0 rozbijając ich zagrywką.

Długa jest historia rzeszowsko-olsztyńskiej rywalizacji, lecz w ostatnich dwóch latach to gospodarze sobotniego meczu mieli lepszy bilans i to oni byli typowani na faworytów tej potyczki.

Stąd zgodnie z przypuszczeniami to rzeszowianie już na samym początku spotkania próbowali zdominować rywali, a elementem na który postawili była zagrywka.

Fabian Drzyzga otworzył wynik 4:1, a olsztynianie szybko odpowiedzieli z Kamilem Szymenderą 8:7, lecz nie mieli argumentów na nawiązanie dłuższej walki. Kluczowe w przebiegu seta było ustawienie Resovii z Toreyem  Defalco na linii 9. metra i Jakubem Kochanowskim w pierwszej linii. Dobry serwis i dwa bloki z rzędu dały gospodarzom prowadzenie 16:11, które zamknęło rywalizację w pierwszym secie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zachwyca nawet na emeryturze. "Piękna"

Resovia pewnie skończyła 25:19, a tym co najbardziej rzucało się w oczy po olsztyńskiej stronie były błędy własne (aż 11) oraz brak skuteczności w ofensywie na skrzydłach. Najlepiej punktującym w secie był środkowy - Cezary Sapiński (4 punkty).

Celem drugiej partii była zmiana tej statystyki. Przyjezdni zaczęli dobrze, dwa kończące ataki Alana Souzy i próby grania z Moritzem  Karlitzkiem dobrze rokowały, ale Defalco szybko ostudził ich zapał. Amerykanin sam zaserwował 3 asy, ale przy jego zagrywce Resovia zdobyła aż 7 punktów w serii (10:3) czym ekspresowo ustawiła wynik seta. Trener Javier Weber próbował rotować składem, jednak to nie przynosiło żadnych efektów. Show skradł Defalco i Stephen Boyer, a jedynym ryzykiem wydawała się fantazja Resovii, która równie dobrze mogła zaprzepaścić wygraną pomyłkami (25:17).

Po zmianie stron boiska sytuacja się nie zmieniła. Asseco Resovia nadal pewnie prezentowała się na zagrywce zostawiając już tylko Karola Kłosa bez asa serwisowego na koncie. Natomiast Indykpol AZS coraz bardziej pogrążał się błędami własnymi (6:10). Zmiana Manuela Armoa wniosła nieco świeżości w ich szeregi, lecz nie poprawiła znacznie jakości gry. Nadal to Resovia dyktowała boiskowe warunki, a pomagali w tym bezbłędni środkowi, Kochanowski i Kłos (16:12, 21:17). Drugi z duetu był autorem kończącego mecz punktu (25:20), a pierwszy zdobył statuetkę MVP.

Teraz przed Asseco Resovią powrót do Ligi Mistrzów. Po latach nieobecności meczem z Tours VB rzeszowianie rozpoczną tegoroczna przygodę w turnieju. Mecz zagrają 23 listopada, a trzy dni później zmierzą się w PlusLidze z Exact Systems Hemarpol Częstochowa. Z kolei Indykpol AZS Olsztyn będzie długo pauzował. Kolejne spotkanie zagra 27 listopada z GKS Katowice.

7. kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:19, 25:17, 25:20)

Asseco Resovia: Kłos, Drzyzga, Defalco, Kochanowski, Boyer, Louati, Zatorski (libero) oraz Bucki, Staszewski.

Indykpol AZS: Jakubiszak, Tuaniga, Karlitzek, Sapiński, Souza, Szymendera, Hawryluk (libero) oraz Szerszeń, Armoa, Jankiewicz.

MVP: Jakub Kochanowski (Asseco Resovia Rzeszów)

Czytaj także: UNI ma patent na tego rywala. Trzecia wygrana opolanek w Radomiu

Komentarze (0)