Siatkarze drużyny przyjezdnej rozpoczęli pierwszą partię od bardzo pewnej pracy w ataku. W głównych rolach prezentowali się Alexandre Ferreira oraz Mateusz Malinowski (1:5). Przewaga lublinian nie trwała długo, ponieważ do swojej prezencji w ofensywie i grze na kontrach powrócili olsztynianie. W tym fragmencie seta bardzo dobre zawody rozgrywał Moritz Karlitzek, na dodatek w dobrej formie znajdowali się środkowi Cezary Sapiński i Szymon Jakubiszak (10:10).
Obie ekipy rozpoczęły zażartą walkę. Pierwsza piłka setowa należała do siatkarzy z Lublina (23:24). Gospodarze nie odpuszczali i to oni przejęli inicjatywę podczas gry na przewagi. Kropkę nad "i" w pierwszym secie, dzięki punktowej zagrywce postawił świetnie dysponowany w tym pojedynku Moritz Karlitzek (29:27).
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn w drugim secie mieli trzy dogodne przewagi (9:6, 14:10, 21:16), lecz ich rywali odrabiali praktycznie każdą z nich. Dużo dobrego dała zmiana prowadzonego na boisko Tobiasa Brandta, który swoimi serwisami sprawiał duże problemy swoim rywalom. Dopiero przy stanie 24:23 Alan Souza przypieczętował wygraną swojego zespołu w tym drugiej partii (25:23).
ZOBACZ WIDEO: "Coraz trudniej". Pokazała, jak trenuje w ciąży
Trzeci set był jednak pokazem siły drużyny Massimo Bottiego - swoją dobrą grę kontynuował Brandt wraz z Alexandre Ferreirą, do tego na prawym skrzydle pomagał Damian Schulz, który pojawił się w tej partii na boisku. Gra gospodarzy do środkowej części seta jeszcze wyglądała solidnie, nie pomogła jednak dobra zmiana Manuela Armoy na ataku. Ostatecznie rozpędzeni lublinianie nie oddali prowadzenia do samego końca (18:25).
10. drużyna poprzedniego sezonu nie zatrzymywała się - wciąż sprawiali duże problemy olsztyńskiemu zespołowi w przyjęciu oraz byli niesamowicie skuteczni. W zespole AZS-u Olsztyn zauważyć można było spory brak sportowego oraz mentalnego aspektu gry i sporo chaosu (5:10). Przyjezdni byli coraz pewni, z lekkością wykorzystywali każdą dogodną sytuację. Gospodarze mieli jedynie kilka pojedynczych dobrych akcji, lecz nie zdało to żadnego egzaminu. W nowo otwartej hali "Urania" kibiców czekał tie-break (20:25).
Siatkarze Bogdanki LUK Lublin rozpoczęli piątą partię od pewnego prowadzenia 1:4, cały czas prezentując bardzo płynną grę. W zespole "Zielonej Armii" cały czas panowała niemoc w ataku (2:6). W trakcie seta bardzo dobrą zmianę na zagrywce dał Mateusz Malinowski, co jeszcze bardziej podwyższyło notowania gościom. Dobra gra lublinian zaowocowała ostateczną wygraną 15:9 oraz 3:2 w całym meczu.
Indykpol AZS Olsztyn - Bogdanka LUK Lublin 2:3 (29:27, 25:23, 18:25, 20:25, 9:15)
MVP: Marcin Komenda (LUK)
AZS: Tuaniga, Souza, Szerszeń, Karlitzek, Sapiński, Jakubiszak, Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Armoa, Majchrzak
LUK: Komenda, Malinowski, Ferreira, Wachnik, Nowakowski, Hudzik, Hoss (libero), oraz Schulz, Brandt, Krysiak, Kania
Zobacz też:
Klub Polki zagrał w finale Klubowych Mistrzostw Świata. Ma powód do świętowania
Zmiana na czele Serie A. Dobry mecz Semeniuka, Leon znów nie zagrał